piątek, 22 października 2010

Tak. Znowu mól.

Tłusty, wijący się najwyraźniej zły,że go obudziłam, wylazł z turkusowego stanika, który miałam włożyć dzisiaj wieczorem na pokaz sławnych żon itd. w tej nowej hali na granicy Sopotu i Gdańska. To naprawdę się wgłowie nie mieści myślałam,że zakończyłam sprawę raz na zawsze, ale być może K. ma rację,że one żyją wiecznie w różnych zakamarkach więc kupię kolejne tysiąc torebek z lawendą, z jakiegoś tam ogrodu, zapakowane niby pięknie ładnie i 100 razy droższe niż te oryginalne w Tunezj,ale mi się nie chciało wtedy robić zakupów i teraz mam.
No nic - muszę pójść w kropkowanym z pistacjową lamówką, do tego legginsy i długi pistacjowy sweter plus kozaki na obcasie. W sam raz.

wtorek, 19 października 2010

Tylko dla siebie

I oto jestem. Zupełnie nowa Aga, nie do końca inna.
Zatęskniłam do tego pisania, nie po raz pierwszy, parę miesięcy po tym jak pomyślałam, że nigdy przenigdy nie będzie mi  brakować, nie będę tęsknić, bo tak koniec końców to nie ma sensu, nie jestem już sama dla siebie. A samej siebie dla siebie zaczyna brakować. I jak zaczyna brakować, to w panice usuwasz wszystkie internetowe ślady swojego istnienia, żeby nikt, a nikt, przenigdy nie mógł Cię znaleźć. I wtedy zaczyna być dobrze. Zawinięta w koc jesteś sama. Tylko dla siebie.