środa, 26 grudnia 2012

Teatr i biblioteka

Synek zaliczyl przedstawienie po raz pierwszy. Po warsztatach w przedsZkolu gdzie latal jak szalony odbijajac sie od scian oraz wchodzac do szaf deOrganizujac prace opiekunki i wytracajac jej paleczke z reki w postaci panowania nad dziatwa, bylam pelna znalow zapytania.
Pomijam fakt ze zalozylam sobie prZy okazji konto biglioteczne w super wypasionej nowej bibliotece zbudowanej za fundusze unijne za co jestem wdzieczna bo za duzo wydaje na ksiazki. Tak, pomimo tego Ze tkwie nadal w polowie ilus tam knig, kupuje nowe i nie potrafie przestac....a teraz mam karte haha.
No wiec biblioteka super. Dziecko super. Poszlo bic brawo na scene isamo dostalo oklaski po czy, zajelo sie szukaniem nowych znajomosci oraz napychaniem sobie polikow piankami.Oczywiscie pekalam z radosci i dumy.

środa, 12 grudnia 2012

Czesać się i sto lat

Ponieważ minął miesiąc, aż trudno uwierzyć, czuję wyrzuty sumienia i czas nadrobić opowieści rodzinno - światowe. Co do światowych to nasza rodzina należy do grzejących stopy przed telewizorem, gdyż nie mamy nadal kablówki, ale Batmana oblukaliśmy.

No to tak. Znajomi MM się zaręczyli, niestety nas nie było na podobno super imprezie co żałuję, bo milo jest spotkać się ze znajomymi szczególnie jak się ich towarzystwo podoba. Pwtarzam sobie jednak, że cale życie przed nami jak i pewnie sporo niespodzianek dlatego tez warto od czasu do czasu pomalować paznokcie...A nie np wsiadać w dresach, poczochrana i byle jak umalowana po kartę z młodym pod pachą  do Carrefoura by spotkać koleżankę,która się widziało 4 lata temu, z byłej pracy "Aga!!!To ty?????"
Ups....Tak to ja....motyla....:)

A moje dziecko wczoraj zaśpiewało babci "Sto lat". Podczas sto lat,dziecko odwróciło się do członków rodziny, zgięło się w pół, stanęło na głowie i wypięło pupę.
od razu weselej....:)))))

Prezent na święta i CCCP

Stoi obok mercedesa młodego i kusi. MM. zabronił rozpakowywac do świąt. Tym razem jednak wyjątkowo wiem co dostanę, w związku z ograniczonymi funduszami prezent jest wymarzony ale jednak musiałam uczestniczyć w jego wyborze. Więcej po świętach.

Co do świąt.....Zaczynam historię coroczną oglądania filmów. Dwa podstawowe świąteczne czyli Love Actually i Holiday czekają na romantyczny wieczór z mężem. Sama "obrobiłam" Hope Springs, Ophran, Magic Mike kończę, Feast of Love i zamierzam Rozstanie. Skończyłam 2 książki i mam nadzieję,że uda mi się do świąt trzecią. Świeci słońce, młody dostał od tatusia pierwsze w życiu sanki czyli 30-letnie nartosanki z napisem CCCP,  co uważam za strasznie zabawne:) Jednak nie zabawniejsze niż to,że młody jeździł na nich z wywalonym językiem i największa radość wykazywał przy mnie przyprawiających o zawał serca,przeszkodach. Dzisiaj już nie było tak ciekawie, bo to ja kierowałam i z nudów mały rzucił się z górki i wstał z badylami w czapce. I od razu weselej:)

niedziela, 11 listopada 2012

Kamień wegielny

Nastrój mamfilozoficzny. Byliśmy wczoraj na super imprezie mąż odkurzya dziecko lata za nim a a siedzę i myśle,ze każdy z nas odgrywa jakaś role np może większość .a ja najbardziej lubię być sobą i jak  sie to udaje to nie denerwuje sie i nie martwię tylko mi po prostu dobrze i nie trzeba dzielić niczego przez trzy ,jak to mówi Iza. :)))

Co do wesołych historii .kolezance wczoraj koleś zawalił węgiel na samochód. Ta wezwała policję  Wiadomo sprawca w tymczasie usunalwegiel a panompolicjantom powiedział ze to kot podrapal ......zdenerwowana koleżanka została na pożegnanie nazwana przez sprawcę głupim babsztylem.

poniedziałek, 29 października 2012

Zmieniamy opony bZi bZi

Z ciocia. ciocia z duma odprowadzala placuszka po terytorium mechaników pokrzykujac
 " no ńiech pan mu pokaże on chce zobaczyć"
" a dlaczego panzamyka drzwi przecież to jest Jasia płac zabaw"
:)))))
Zdezorientowani mechanicy z zachwytem wypełniali cioci sugestie ku uciesze placuszka ,który po początkowym bezdechu spowodowanymzachwytem nad bZi bZi i tyle ich naraz, zwiedzać zaczął kolejny płac zabaw:)))

wtorek, 23 października 2012

Jesień z cypiskiem

Rano spacer po osiedlu po południu las i gańianie za cypiskiem. Jest pięknie bo las ma wszystkiekolory nam potrzebne. W niedziele zapuscilismy się dalej tam gdzie spacery uskutecznialismy z ciocia Natalia i się okazało ze ten sad co tam jest niczyj na wzgórzu to jabłonie. J. Latał od jabłka do jabłka z szaleństwem w oczach a ja oczywiście jak zwykle jak widzę obrazek tataplus dziecko się poplakalam ze szczęścia

Mój ci on

Myśle kiedy mój mąż wyciąga odkurzacz żeby odkurzyc po wiercen dziur w ścianie

Idź i sobie coś kup

Polecam czytanie neutralnych komentarzy na Allegro.

Co do tego co u mnie to mąż wręczył mi kartę ze słowami idź sobie coś kup bo marudzilam ze nie mam butów i chodzę w skajkach z ccc. Więc poszłam po buty wróciłam z bransoletka kolczyki oraz golf na co mąż się poplakal ze śmiechu. Fajny ten mąż jest.:))))))

piątek, 12 października 2012

Zawisło cudo

Dzięki MM i jego uporowi zawisło cudo o godzinie 21ej i mamy wiszący telewizor oraz kabel, za który Janek ciągnie, żeby go rozbujać.
Dzisiaj piątek. Świeci,że aż miło. W trójce Niedźwiedź puścił the cure, śpiewałam sobie jak wracaliśmy z Lidla a termometr wskazywał 3 stopnie. Janek nie śpiewał tym razem ,gdyż był pochłonięty próbą ucieczki z fotelika prawdopodobnie z głodu lub bez powodu. Patrzę na to cudo, oglądam lampy i plafony,eliminując po drodze wymarzone -czyli te po 5 tysięcy, kolejno eliminując przepiękne - te po 1 tysiąc, by skupić się na ładnych - czyli po 500. Za cholerę nie przypuszczałam,że szałowe lampy mogą tyle kosztować tym bardziej,że do kuchni kupiłam dwie po 17 zeta i są spoko i świecą.......

wtorek, 9 października 2012

Ubranko i wtopa allegrowa

MM był w USA. W USA jak ktoś nie oddaje pieniążków to po dwóch dniach siedzi w więzieniku. W Polsce jak ktoś nie oddaje pieniążków - to nie oddaje ,ale póki obiecuje że odda,do więzienika nie pójdzie, a ty płać za sprawy sądy itede.
Kupiłam ubranko do ipada nowe śliczne białe ,i niedrogie jak na inne ubranka na allegro więc zapłaciłam z góry żeby zaoszczędzić 10 zeta na wysyłce. Ubranka jednak się nie mogę doczekać,pan odpisuje na maile po dwóch dniach i wmawia,że poczta nawaliła. Mówię do MM,że zbywa, na co MM: "póki odpisuje nic nie możemy zrobić". ...

poniedziałek, 8 października 2012

Dzikusy i super grzeczne dziecko

Wyrwalismy się w sobotni wieczór na balety. Balety pod tytułem malgosi urodziny   . Dziecko zostało pod opieka cioci  wniebowziete nawet nie mrugnelo okiem gdy wylecielismy na autobus. W piętnaście minut byliśmy we wrzeszczu, oczy mnie bolała od świateł :)))mm powiedział ze głupio tak przed czasem:))))))
Wróciliśmy taksówką chociaż plan był inny ale było już późno. Sister otworzyła uśmiechnięta i zadowolona. Ze słowami. Jakie wy macie grzeczne dziecko. Na co uroslam z dumy a mm poszedł robić sobie bAgietke z serem itd.
 Otóż po naszym wyjściu podczas gdy mnie zzeraly wyrzuty sumienia, dziecko czytało,układało bawiło się bebenkiem, włożyli na miejsce pałeczkę do bebenkiem,bo lubi porządek po czym wzięło ciocia za spodnie do kuchni,pokazało palcem czajnik ,położylo się na łóżku i czekało na mleko. Dostało mleko ,pokazało,ze chce pana pieluszke i poszło spać.

Ciocia nie wiedziała co robić z wolnym czasem:))))))))

niedziela, 7 października 2012

Praca w urzedzie

Szukam pracy. Nie ma .totalne zero wieje pustkami na rynku pracy. MM każe się nie spieszyć. Ze teraz zima,ze damy radę. Ja ze maly chce do dzieci ze jest taki cudowny i wspanialy ze tak lubi ludzkie towarzystwo i tak dalej.Po ostatnich przebojami chorobowych nie spiesZe się już tak mocno jednAk staram się być na bieżąco. Postanowilamsprobowac i złożyć papiery do jakiegoś tam urzędu. Praca stabilna, bezstresowa, niedaleko ,same plusy dla mamy i jej synka. napisałam się, mm nadrukowal. Zgubilam się ale trafiłam. Dwie panie jak z filmu , zajęte przeglądanie, papierkow z prawej na lewo , nie patrząc mi w oczy wyciągnęli lapki,ze tam mam położyć kopertę. Na pytanie edy mogę się spodziewać ewentualnego telefonu, miałam na myśli zaproszenie na rozmowę, uslyszAlam:
"wyniki rekrutacji bedą opublikowane na naszej stronie"

:)))))))))

wtorek, 25 września 2012

Pralka i cierpliwość

Trochę Słońca i od razu lepszy humor to niesamowite.Wczoraj miałam doła - powiedziałam do MM,że to dziwne skoro nie pracuję,ale zawsze mam doła w poniedziałek. Przynajmniej do 16tej jak kończę pracę:)))))

Kurna dwa razy piorę i się nie chce skończyć - tak to jest z pralkami które automatycznie ważą i dobierają czas prania. Nastawiasz na 15 minut i proszę - 2 godziny wirowania.Super

poniedziałek, 24 września 2012

Młodsza sister forever i miłość

Z smsów z podróży od MM mogłabym napisać książkę o miłości romantycznej. Po pięciu dniach od powrotu nadal dostaję rano śniadania, obowiązki domowe są wykonywane z wielką ochotą i zaangażowaniem - aż korci,żeby wykorzystać,dowalić kilka rzeczy i spraw do załatwienia,bo i tak to zrobi i jeszcze podziękuje....odzywa się we mnie spycholog Aga.
Co mi przypomina sister tydzień temu krojąca w naszej kuchni morenowej czosnek i cebulę, zaraz przed wyjściem do swojej gdyniowej kuchni
 "dlaczego mam pokroić" powiedziała sister. "bo ja nie lubię .poza tym potem robię tiramisu i będą mi śmierdziały ręce". Sama zaśmiałam się z nędznej argumentacji tym bardziej,że w kuchni stoi płyn po którym zapach cebuli pozostaje wspomnieniem odległym
 "taki los starszej siostry"powiedziała sister. Przyznałam jej rację ze wstydem ale bez wahania

Śmichy chichy i zazdrość ajpadowa

Dziecko się odbraża. Na powitanie zatańczyło ojcu taniec szczęśliwego dziecka, a po niedługim czasie dotarło do mnie,że nie wiem jakbym się starała nie wpadłabym na tak zwariowane pomysły jak ojciec z synem i że dobrze,że już wszystko jest jak powinno.
Śmiechom nie było końca, przez ostatnie 5 dni dziecko nauczyło się walczyć mieczem, taranować samochodem z komunii bębenek, taranować samochodem mamę i potem mamę lulać,żeby nie płakała,bo bolało..:)zadzierać nogę na łóżeczko turystyczne i na nim zwisać, robić patataj na jeżdżącym prezencie z komunii i robić patataj na poręczy kanapy, robić,żeby balon pękł. Wszystko to z udziałem płaczącego ze śmiechu ojca.

"nie mogę się doczekać aż motor przypłynie żeby wa pokazać i Janka posadzić" powiedział MM a ja pomyślałam,że się stresuję i jestem zazdrosna jak MM bawił się moim ajpadem,chociaż jak go podarował z listem i innymi takimi, to nie wiedziałam co to jest i czy się cieszyć z takiego prezentu....:)Stupid woman....

piątek, 21 września 2012

Powroty prezenty prezenty powroty

Na śniadanie świeże bułeczki. Mąż w kuchni, mąż wstaje do dziecka ja leżę i pachnę dwa dni. Kolacje ze świeczkami. Obok leży coś co się nazywa ipad i też pachnie. Niby prezentów nie chciałam,ale poczucie szczęścia rośnie z ich ilością. Baby są jednak mało skomplikowane.

czwartek, 13 września 2012

Chory Bejbik

Jak dziecko jest chore to mama musi być twarda i się nie poddawać. Dziecko choruje na katar raz na 6 miesięcy więc jak dziecko z bólu nie może wstać, to mama już nie jest twarda. 7 dni koszmaru zdaje się nie mieć końca. Gdy już produkowałam wpis o spełnianiu marzeń MM co i jak wygląda ...Bejbik załapał wirusa. Trudno mi było w to uwierzyć. No bo jak można pozwolić na to co się wydarzyło mojemu Bejbikowi....Można. Odbyłam kolejną lekcję która dzięki MM, teściom i Mamie jakoś nie dala mi umrzeć, chociaż na własne żądanie zabrałam Bejbika do domu ze szpitala żeby nie umrzeć.
Bejbik wrócił do domu dzisiaj ze szpitala teściowego, szaleństwu nie było końca. Ja tylko nie mogę spać ale okazuje się ,że można nie spać 7 dni i jeszcze jeden dłużej.
Bejbik jak usłyszał sygnał sms przyniósł telefon z okrzykiem "tatatatata" a ja że tak,że tata pisze,że kocha i wraca do Bejbika.

A na to wszystko lekarz,że jak dziecko ząbkuje,to jest osłabione. Cieszę się,że trójka powitała świat,ale jeszcze 3 idą.....

wtorek, 4 września 2012

Lotnisko i powsinoga

Dziecko poznało dom, spać nie chce,ledwo na oczy widzę,a ten co chwila wyciąga kolejny samochód i jeździ po domu. Dziecko poznało dziadków i ich dom i wspólnika MM. Ja też poznałam i gdy mijałam lotnisko i pomyślałam,że jeszcze dwa tygodnie zanim tam dotrę, żeby zabrać do domu powsinogę, popłakałam się. Dodatkowo puściłam dziecku kołysankę,żeby chyba jeszcze bardziej się poryczeć. Bo wszystko mi teraz przypomina mi mojego M, chociaż myślałam,że nie mam siły i czasu tęsknić....


http://www.youtube.com/watch?v=emqWQVOx7b0

Koniec wakacji

Miałam napisać o przygodach Janka na wakacjach,wysłać kolejną partię zdjęć itd itp. A tu nie mam kiedy bo właśnie wczoraj o 22ej wróciłam do domu - chociaż wyraz "dom" ciężko mi przechodzi przez usta. Dziwne.bo popłynęły mi łzy z oczu gdy z Jankiem patrzyłam na gwiazdy z balkonu ciemnego domu, podczas gdy 4- osobowa ekipa nosiła moje klamoty. Popłynęły też gdy żegnałam się z mamą. Długie wakacje w Szczytnie minęły za szybko .Czas płynie zbyt szybko.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Co do wczorajszej debaty w Sejmie,to się zastanawiam ile z tych .......miało problemy w dzieciństwie.

Czy dzieci lubią dzieci

Stwierdziłyśmy z mamą,że mały musi iść do dzieci. Wstaje rano i od 6-tej waruje przy drzwiach, żeby go ubrać i on już leci. Z uroków Szczytna, nie mamy daleko nigdzie więc dziecko jest zachwycone,że w wózku jest 5 minut a dalej hulaj dusza i jeszcze po drodze baba kupi loda lub mama bułkę maślaną. Mama powtarza "musi iść do dzieci" jak mantrę. I ja o tym wiem,ale jak ja przeżyję bez niego 9 godzin dziennie to ja nie wiem. Chyba mam coś z głową...

Ma być o piaskownicach i plaży miejskiej. Jest ładna, oczyszczona, duża i lata po niej pełno dzieci, które bawią się w sypanie piachem, chlapanie wodą oraz zabieranie sobie wszystkiego co popadnie i uciekanie. Dziecko odnajduje się tam cudownie, zalewa się ze śmiechu łzami gdy ktoś je rzuci piachem i biega za dziećmi,niestety one go nie zauważają i mnie serce boli jak widze jego rozczarowana minę.
Za to spotkaliśmy przedwczoraj chłopca, który bawił się z dzieckiem,ganiał i na koniec przytulił go i powiedział "ja muszę już iść, cześć,papa" na co ja się popłakałam i podziękowałam jego mamie,która w wózku miała małe bejbi  i wyglądała na 20 lat,a z bliska na 35 i się uśmiechała."on lubi dzieci" tak powiedziała.


Taniec w Słońcu

Baby dzisiaj pierwszy raz tańczyło dla dziewczyny.
A właściwie wczoraj,bo jest jeszcze noc i sprawdzam komórkę czy mam wiadomość od MM. Nie jest łatwo, gdy MM jest daleko. Mama mówi,że i tak się najbardziej martwi matka o dziecko. ...

Dziewczyna miała blond loki i dwóch braci. Dziecko tupało nogą i obracało się w kółko. Biegało za blond aniołkiem,który okazał się średnim Aniołkiem:) Z rozmowy z mamą,która notabene miała jeszcze 4 dzieci i wszystkie były w porządku, wynikło,że Aniołek chowa się z chłopakami dlatego taki diabełek z niego. Patrzyłyśmy z dumą na moje dziecko jak zaczyna kumać o co chodzi w zabawach z dziećmi i jak nagle dziecka nie ma gdy na  placu zabaw jest most zwodzony.
"zmienia się" powiedziałam do mamy.
A mama, że już nie wkłada rak do kontaktu i sam wrzuca papierki do śmieci.

Masażystka

"Ja nie wiem co jest z tymi starymi ludźmi. Masuję w szpitalu,przychodzą czasami na 7-mą ludzie przed pracą,żeby zdążyć,a taka babcia nie przepuści ,bo "ona musi iśc do Carefoura po banany bo sa w promocji"".
Beka co.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Dzień powszedni i nowy towar

dni w Szczytnie wyglądają do siebie podobnie. Są mile, spokojne, pogodne. Trudno dojść do mleczarskiego,który teraz zmienił nazwę na "od i do",nie mówiąc 20 razy dzień dobry i cześć. Zadziwiająco potrafię poznać ludzi po sposobie chodzenia, np dzisiaj naszego nauczyciela z polskiego,który na lekcjach nas uczył niezależności i kazał czytać niekoniecznie lektury i kazał oglądać "Ptaśka". Lubię go. Nie z powodu rewolucji w szczycieńskim sposobie nauczania,ale dlatego,że lubił nas po równo. I śmiał się z Marleny żartów,jak np "popioły i diamenty".:)Szczytno jest fajne, myślę sobie jak idę po Szczytnie. Dziecko ma na plażę 5 minut w wózku, w piaskownicy tłum dzieciaków. Dziecko rozbija się po parkach, restauracjach,budkach z goframi i lodami oraz domach koleżanek. Pada na pysk o 19tej chyba,że zaczyna tańczyć (5 razy dziennie) to godzinę później. Jestem wyspana w miarę, wypoczęta i jakaś taka inna. Z nudów oraz bo Izka powiedziała,poszłam dzisiaj do lumpu na nowy towar. I co..?Pierwszym moim sklepem do odwiedzenia w Gdańsku będzie Fuks. Nie ma lepszego:)

Kabarety w ruinach

Super mama wyruszyła na kabaret. 18 sierpnia ubralam się w czarne jeansy nowe z HM oraz marynarkę pamiątającą mnie w rozmiarze XXS której nie trzeba zapinać bo był UPAŁ. Wybrałyśmy się z dwiema kumpelkami z podstawówko - liceum, które ostatnio widziałam 2 lata temu a nic się nie zmieniły i jak zwykle się super gadało iwylewało morze łez ze śmiechu. Ofkors gwiazda wieczoru była jak zwykle w porządku. Poza gwiazda dały popis 3 kabarety z czego jednego nie zapomnę, bo tarzałam się po ławce ze śmiechu,a pijana bynajmniej nie byłam.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kabaret_Hlynur

Mają swoją stronę i za chiny nie kumam,czemu nie są sławni....

piątek, 24 sierpnia 2012

Na otarcie łez i małpa w ZOO

Pierwszy tydzień wczasów w Szczytnie , zaskoczył sklepem ,a raczej trzema, w których zakupy mogliby robić ludzie od łowienia wzorów. Wpadłam w AMOK  gdy weszłam ot tak sobie, do jednego z nich i gdyby były ciuchy w moim rozmiarze, "pieniądze na wakacje" rozeszłyby się w mgnieniu oka:)Cale szczęście kataklizm nie nastąpił i zaczęłam zachowywać się jak człowiek nie jak małpa w ZOO.

Ciężki stan spowodowany dwoma czynnikami,z czego jeden to mąż daleko i "mamo tam jest tornado" "mamo tam jest huragan"
Mama:"tam zawsze jest huragan"
:)))))

w jaki wpadłam, uległ znacznej poprawie dzięki dwóm sukienkom.
"Kobieta jest mało skomplikowana" powiedziałam do mamy gdy już przestałam jęczeć na temat huraganów w USA a skupiłam się na Marcinie P. (wrrr) oraz pewniej partii politycznej która gada takie głupoty,że zastanawiam się,czy nie sa kosmitami.
Mama na to"każdy człowiek jest mało skomplikowany. Tylko mężczyźni inaczej sobie poprawiają humor. róznymi zabawkami np samochodami"
:)


Moussaka dla zmiennika

Oddycham tutaj na nowo. Mam zmiennika w postaci Mamy ,co jest szczęściem ponad poziomy,ten kto ma dziecko i tak jak ja zajmuje się nim od rana do nocy jest to tylko w stanie zrozumieć. Czyli wszyscy czytelnicy:)Nie chce mi się wyjeżdżać. Mogę się napić kawy oglądając tvn24 i mogę iść do sklepu po sprite kiedy mi się chce,czyli raz dziennie:)Ale mogłabym więcej. Nawet mogę 10 razy tylko mi żal zmiennika. Mogę teraz nawet pisać te pisadła a zmiennik gra z dzieckiem w piłkę "chodź Jasio gramy mecz".
To jest tak dużo jak stąd na księżyc.....

Tata's cell phone:)

16 sierpnia spędziliśmy dzień na cmentarzu u Taty co wyglądało tak,że J. biega po grobach, sypie na nie piachem i kamieniami,ja biegam za nim i sprzątam,a potem mówię do sister i mamy"to co idziemy" z naciskiem na "idziemy".

Ponieważ 11 lat temu pożegnaliśmy Tatę,co jeden z dwóch czytelników pamięta doskonale bo dzielnie pomagał w sprawach do załatwienia, zrobiło mi się smutno, ale poprawił mi się humor, bo znalazłam stary phone Taty:)))))


niedziela, 19 sierpnia 2012

RA RA to ja i świstak

Dzień jankowy na wakacjach zaczyna się od :
jabłka
mini mini

Cokolwiek mówiłam na temat oglądania przez dzieci telewizji, muszę częściowo odwołać, gdyż dziecko odkryło czym jest telewizja i daje mu to szczęście. Pozbawione tego w domu trójmiejskim, przez pierwsze 5 dni dziecko z zapartym tchem śledziło losy pingwinów,misiów,krokodyli myszek świnek oraz ulubieńca - czyli lewka RARA. W ten sposób ja spokojnie wypijam kawę,a dziecko rozwija umiejętności wokalno - taneczne śpiewając razem z lwem "rla rla" lub pogryzając jabłko.

A i ja się przy okazji dowiedziałam,że świstak co zawija to jest wiewiórką:)


środa, 15 sierpnia 2012

Just Janek



PKS Szczytno

Zastanawiam się czy nie ograniczyć dostępu do bloga. Co prawda czytają go dwie osoby tylko i nikt więcej o nim nie wie,ale mogę w każdej chwili stać się sławna.....I co wtedy....:)
Wakacje zaczęły się jesienną temperaturą, jesiennym niebem, ale nie jesiennym nastrojem, bo przecież jest Jasio. Zaczęły się również pożegnaniem na dworcu PKS Szczytno  MM, gdzie to wsiadał do PKS (z torbą Zary, którą dostał na święta). Dnia poprzedniego z zamiarem sprawdzenia, o której godzinie ma MM PKS udaliśmy się na dworzec - "to tu"????Zapytał zdziwiony MM gdy wprowadziłam go do budynku z napisem "kebab" "lody" "krawiec" "fryzjer". Tak - to tu. W życiu byś się nie domyślił....:)
Kolejną traumę MM przeżył gdy podjechał "jego "autobus nie na stanowisko 2 - bo z 2 miał odjechać. "Dlaczego tu nie podjechał"? zapytał MM. "Bo tu się tylko czeka" powiedziałam i sama wybuchnęłam śmiechem ze zwyczajów mojego rodzinnego miasta i z myśli o utworzeniu z nich tablicy przykazań -  ku pomocy turystom.
No to mamy wtorek. Dzisiaj spotkała Janka podróż na plac zabaw, który odkryłam za Kauflandem - są na nim nawet takie do machania nogami dla mam ,co są na siłowni zawsze - żadna mama nie ćwiczyła,dziwne jakby to robiła w sumie bo jedynym moim marzeniem było usiąść na 3 minuty na pięknej ławeczce,a jakbym nie musiała biegać to pewnie bym tam siedziała do oporu:)Oto fotorecenzja.






wtorek, 14 sierpnia 2012

Imieniny Baby Ani

"Z okazji urodzin zapraszam" powiedziała nasza M. do mnie i sister po czym ja nic nie powiedziałam, a sister po kilku minutach powiedziała ,że to przecież nie urodzin tylko imienin więc się popłakałam ze śmiechu z miny naszej M.:)
Było fajnie i śmiesznie i ciepło. Nasza coroczna imieninowa knajpa nie zawiodła, plumkał strumyk, plumkały dzwoneczki oraz kostki lodu:) Jak corocznie:)


Pożegnanie coroczne przedwakacyjne

Co rok żałuję,że nie pstrykam foty fontanny jak wychodzimy z naszej corocznej pożegnalnej knajpy nocą z MM.
Ale pstryknęłam fotę z młodym:)


Trójmiejskie wakacje - wspomnienia.

Zaczęły się od pożegnania ze "starym wózkiem"

Potem były kąpiele z dziewczyną.....

 Kąpiele samotne.....




Wędrówki po lesie.....



Przyłapanie na gorącym uczynku .....

Place zabaw....

 Plażowanie z tatą i mamą....


 Prowadzenie auta.....

 Lody z ciocią w Gdyni.....



I stanie na głowie....

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Wakacje Cypiska 2 Beginning

Baba została rozpoznana - dziecko z komórką przy uchu biega za babą i krzyczy "babababa" czyli,że pamięta,że baba z nim rozmawia niemal codziennie. Dziecko po dwóch dniach bez baby się nie chce nigdzie ruszyć i jak baba nie idzie na spacer to dziecko się wraca babę ciągnie za spodnie i wyciąga siłą z domu. Czy baba chce czy nie:)

środa, 1 sierpnia 2012

Komentarze niepudelkowe

Pod tutorialami związanymi z obróbką zdjęć:

"ja tam żadnej różnicy nie widzę"
"zepsuł dobre zdjęcie"

:)

wtorek, 31 lipca 2012

Janek i gołąb

Ganiał za nim dokładnie 23 minuty - tyle siedziałam na ławce i z dumą patrzyłam na krzyczące i pękające ze śmiechu szczerbate dziecko ganiające gołębia. Było fajnie - dawno tyle nie siedziałam, wykonałam trzy telefony, popatrzyłam się jak ocieplają bloki, popatrzyłam się na niebo, ziewnęłam z nudów. Całe szczęście gołąb się wkurzył i odleciał z placu boju, a dziecko się rozejrzało i radośnie podbiegło z krzykiem do mnie, żeby je zabrać na jakąś huśtawkę i żebym nie ziewała z nudów. Potem się wywaliło w krzaki a teraz ma wysypkę i poszło spac jak nigdy o 18:50 więc zamieniam się w znerwicowaną zaniepokojoną mamę.

Plaża nocą i monopolowy

To nasze trzecie,od roku,  wyjście z którego mogliśmy wrócić później niż dziecko poszło spać i również mogliśmy skosztować napojów alkoholowych.
Wyjście bez dziecka jest dla mnie udręką, ale wychodzę,bo inni tak robią no i przeczytałam,że każda mama musi dbać o to,żeby miec własne życie. Cos w głębi mnie krzyczy za tym życiem własnym,a potem wychodzę porozmawiać z dorosłymi ludźmi i nie martwić się przy tym,że nie mam oczu dokoła głowy, i chcę około 22ej wrócić.
Sopot jak zwykle z okazji wakacji pęka w szwach, na plaży obowiązuje nadal zakaz spożywania alkoholu, jak zwykle się tym nikt nie przejmuje. O czym dobrze wie właściciel jednego monopolowego na Monciaku, gdzie zapłaciłam za dwa napoje z żurawiną kwotę niebywałą,a nawet nie były zimne. A co mają być zimne, skoro nie postoisz krócej w kolejce niż 40 minut a i tak stoisz z okazji tego,że jest lato i jest fajnie i tak kupisz ciepły napój, bo wyjścia nie masz.



czwartek, 26 lipca 2012

Osiołkowi

Póki co, Fredro trafia w mój gust najbardziej.

Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła -
Z głodu padła.

Janek, morze i dwa dni wakacji

Pierwszy świadomy look na morze mojego dziecka miał miejsce 22 lipca 2012 roku w niedzielę, w dniu wolnym od pracy jego ojca,nie licząc 2 godzin nieobecności ,bo był w pracy....:) Kiedyś codzienne nad morzem spacery przypomniały się nam i zatęskniliśmy. Mąż ze smutkiem mówił o nadchodzącym pożegnaniu i ustaliliśmy że zostanie z nami 1 dzień na Mazurach. Bejbika zatkało z wrażenia i awanturom nie było końca, bo uparcie chciało się wykąpać w lodowatym morzu.
Na plaży też była mega umięśniona pupa w stringach, której właścicielka z dumą się pupą obnosiła, pupę obejrzałam z każdej strony, pozazdrościłam, pocieszyłam się,że mam węższe plecy niż mój mąż a ona nie. I poszliśmy.

Żeby następnego dnia wylądować na przepięknej plaży obok mieszkania sister, gdzie sister kupiła nam ogromne lody i gdzie sister ratowała Bejbi przed osą, a Bejbi osę chciało złapać i robiło "bzzzz bzzzz".

Bejbi tym razem uparcie wchodziło i wychodziło , łapało fale i zapadało się z piaskiem. Radości nie było końca,że aż powiedziałam do sister,że nie mogę się doczekać, aż pojedziemy z Bejbi na Mazury,na co sister siedząc z zagiętymi nogawkami od spodni, powiedziała,że żałuje,że nie wzięliśmy kostiumów, bo by się opaliła. I prawda - obok, na ogromnym placu zabaw, byłyśmy jedynymi mamami które nie biegały w kolorowych stanikach i mini kieckach.

A potem poszliśmy do końca drogą, gdzie stoją te piękne apartamenty z widokiem na morze w których nikt nie mieszka, co rozdawali z Prokomu itd. Powiedziałam sister,że to grzech,że się marnuje takie piękne miejsce, gdzie mogłyby inne dzieci niż te bogaczy się cieszyć i bawić i biegać po wypasionych tarasach i podwórzach.  Westchnęłyśmy. Kolejne marzenie:)

Te dwa dni pozwoliły mi nareszcie poczuć ,że są wakacje.

środa, 25 lipca 2012

Ślimaki w piasku

Sister opowiedziała mi wczoraj straszno - smutną opowieść o ślimakach. I letnikach, z którymi przyjechały dwa słodkie aniołeczki,jak nazwała ich sister, w wieku przedszkolnym. Aniołeczki nudziły się bo cały poprzedni tydzień lało jakby wiadrami polewali więc wakacje letnikom nie wyszły a raczej zupełnie nie wypaliły,bo nawet stadion i basen też zawiodły....

Ślimaki lubią spacerować po deszczu, jakby ktoś nie wiedział:) i nigdy nie wiedzą co na tym spacerze może je spotkać, a spotkać mogły je aniołki i podczas gdy letnicy grillowali,dzieci letników biegały po ogrodzie umieszczając ślimaczki w piaskownicy. Sister postawiła super piaskownicę, zamykaną szczelnie, po otworzeniu zamknięcia formując ławeczki,bardzo fajna piaskownica,w której Aniołki zamknęły ślimaczki po spacerze.

To nie koniec historii, ale bardzo sister to przeżyła, a ja słuchając tego też.
a teraz jadę z synkiem po smycz:)buty od szewca i ciasto dla gości męża. To żeby poprawić, wam czytelnikom, humor.

czwartek, 19 lipca 2012

Momenty czystego szczęścia

Zdarzają mi się tylko od kiedy zostałam mamą. NP. myślę,że nigdy nie jestem bardziej szczęśliwa niż jak otulam moje dziecko kocykiem. Ono sobie mruczy i już widzę,że prawie śpi, a ja go otulam kocykiem i on wtedy zamyka oczka. Albo jak przychodzi i się przytula - ot tak sobie. Albo jak się śmieje do łez i przewala ze śmiechu ganiając tatę po mieszkaniu. To wtedy myślę,że nie byłam nigdy naprawdę szczęśliwa. Aż do teraz.

a taka pani co karmi dzieci do 5 roku życia i inne panie tym podobne, uważają ,że właśnie to karmienie to jest czyste szczęście. W tv widziałam.

Przed drzemką, po lekarzu

Ja: "Janek. Weź Pana Pieluszkę i idź połóż się do łóżka zaraz przyjdę z mlekiem"
Janek, trochę zapłakany: bierze pieluszkę, idzie do sypialni, kładzie się na poduszce. Gdy wchodzę ,wyciąga smoka z buzi.
:)

wtorek, 17 lipca 2012

Żona prezydenta i jej prawo jazdy

Co do "Marzeń...." ja ją czasami rozumiem i współczuję nawet ... Ale coś we mnie się buntuje,bo jak chcę,żeby MM wziął wolne z pracy, to mu to mówię w jednym zdaniu. Może się wyrwać - to super, nie - to jest mój płacz i szloch. Ale mu to mówię, proszę,żeby mnie zabrał do pracy ze sobą albo na lody do Maca. I mam nadzieję,że takiej książki nie napiszę. Że tak nie pomyślę.

Czas wolny

Dziecko śpi.

Jak zwykle zastanawiam się, którą książkę dokończyć:
- Marzenia i tajemnice
- Encyklopedia zdrowia dziecka
-Rozwój psychiczny - tez dziecka
-Instrukcja obsługi - wózka, aparatu czy kamery
- Summerhill School

W międzyczasie zajrzałam na merlina, wiadomo, i sobie zamówiłam Stuhra Niedźwiedzkiego, Manna i Czubaszek (na wakacje). Zawartość koszyka mnie uszczęśliwiła i na myśl o rozpakowaniu kurierskiej wysyłki dostałam wypieków.
Przy płatności poszłam po rozum do głowy. Przecież jestem nadal bezrobotną matką z dochodami nie uwzględniającym wybryków mojej fantazji. Jeszcze trochę....Wpisuję moje wypieki na polikach na listę. Obok laptopa :)!!!!!Yesssss. Naprawdę dawno nie byłam taka szczęśliwa!!!!Mam znowu marzenia!!!!!!!!!!!

Uczę się wierszyków

 Bejbik robi się coraz bardziej wymagający. Nadal na topie są zabawy w chowanego, kopanie piłki i układanie klocków, jednak to wszystko zajmuje Bejbika maksymalnie 15 minut. Ponieważ przed nami dwa miesiące wakacji nadal razem, postanowiłam Bejbika zaskoczyć swoimi umiejętnościami oratorskimi.  Trzeba odświeżyć pamięć postanowiłam, a się okazało,że pamięć wymaga więcej niż odświeżenia, bo np. nie pamiętałam wierszyka poniżej, a jest zarąbisty.


ŻÓŁW

Najgłupszy nawet muł wie,
Jak są powolne żółwie.
Żeby żółwiowi dopiec,
szydził zeń pewien chłopiec:

- Pan chodzi wprost pokracznie.
Niech się pan wprawiać zacznie!
Doprawdy, jak to można?
Istota czworonożna,
A ledwie się telepie!
Już ślimak chodzi lepiej!

Żółw żachnął się w skorupie:
- Też mi gadanie głupie!
Gdyby ci ktoś dla hecy
Władował dom na plecy,
Czy również w tym wypadku
Chodziłbyś szybko , bratku?

To rzekłszy łypnął okiem
I odszedł wolnym krokiem.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Zaległości

Bejbik śpi. Mąż w ustronnym miejscu. Pudelek przeczytany. Posprzątane. Czas nadrobić zaległości na blogu. I kurna o czym tu pisać, nie wiem od czego zacząć więc poczytam sobie "rozwój psychiczny dziecka".

Pakowanie wakacje - start

Zaczęłam sortowanie ciuszków dla I., przy okazji pakowanie. Nie wiem jak się z tym pomieścimy, chociaż sister się przetransportuje autobusem. I tak jedna cała torba niebieska z przeprowadzki z ciuszkami po I., komputer, laptop, moje aparaty i kamera, Bejbiego krzesełko, wózek i łóżeczko. Bejbiego zabawki i ubranka do noszenia. Moje ubranka i zabawki czyli kosmetyki. Kocyki, kubki, moje książki, torebki oraz buty na koturnie jakby mnie I. chciała gdzieś zaprosić.....:)no i oczywiście pierdoły czyli mydło i powidło...MM się smuci,że się pakuję bo to oznacza ,że nie mogę się doczekać. I oczywiście nie dociera,że ja muszę mieć wszystko sprawdzone zaplanowane i wymierzone. Ale to prawda. cieszę się:)

Komentarze pudelkowe cd

Komentarz pod zdjęciami aktorki w nowej fryzurze:

cytat: "pozdrawiam moją siostrę Kasię z Tychów której, powiedziałam, że trafię do pierwszej piątki"

środa, 11 lipca 2012

Internetowa sprzedaż

wcale nie jest łatwo być handlarzem. Z tymi zdjęciami,opisami itd trzeba się narobić,a i tak odwołują spotkanie....

Weekend na biwaku i najlepsza opowieść

Ktoś kto posiada wolny zawód, zatrudnił się u mojego poprzedniego pracodawcy (PP).
Mój PP nie tolerował wielu zachowań. PP obwarowany procedurami i wzorami zachowań, starał się panować nad masą przeróżnych osobowości, a jedna z wielu zasad jest trzymanie się godzin pracy bez wyjątku. Zespół pracuje od 7ej to ty tez i nie ma zmiłuj.

G. spotkała KTOSIA jak wychodził o 11 tej z auta, wyjaśniając "że to jego pierwszy dzień w pracy i się właśnie trochę spóźnił".
KTOŚ narysował G. dużego benka na notatkach na spotkani.
KTOŚ pochwalił się,że jedzie w delegację. G. która jeździ w delegację najbliżej jak najdalej na zachód Europy zapytała się ,dokąd ktoś jedzie.
KTOŚ odpowiedział:
 "do Tczewa".

:))

poniedziałek, 9 lipca 2012

Siedzenie i wakacje z dzieckiem

No i wykupili wszystkie wózki, które wrzuciłam w obserwowane i miałam zamiar się zdecydować na jeden. To był czwartek, MM wrócił z komisariatu, cichy jak nigdy, poszliśmy na zakupy weekendowe, nadal cicho nie licząc mojego marudzenia, że co to będzie i skąd się biorą tacy ludzie.....
"Chcesz jechać do Dz. na domek?" "Chcę" "Ok,to zadzwonię,że jutro Was podrzucę"
Zanim zadzwonił miałam spakowane pół torby, drugie pół dopakowałam popijając piwko i szperając w aukcjach. Sama w domu, bo ten i jego tamten wydzwaniali.....

Mój pierwszy urlop sama z dzieckiem i reszta świata, zaczął się w aucie następnego ranka, kiedy marudziłam,że nie zabrałam sto=roju do opalania, chociaż szalał burza i wariowały pioruny. Siedziałam z zakrytymi oczami "oby tylko dojechać" ,dziecko zasypiało, grad lał się na szybę...."O zobacz piorun strzelił, dobrze ,że nie na prawo się połamało".....

Na miejscu odetchnęłam z ulgą, burza minęła. Dali mi gofry, wzięli na spacer, zabrali na molo. Dziecko szczęśliwe ,wariuje w basenie, ja wariuje, bo wszędzie roi się od niebezpieczeństw, dziur, wyrw, kamieni, głazów, desek i bramek które dziecko próbuje staranować. Dziecko zjada kamienie, muchy, paproszki mniejsze i duże. Gdy po dwóch dniach wraca MM, z ulgą nareszcie SIADAM. I siedzę. Siedzę. A potem wstaję, bo od siedzenia się dziwnie czuję.....Wyciągam kamienie z ust dziecka, pozwalam mu na grzebanie w misce z drożdżówką kolegi, pozwalam na łażenie po deszczu w skarpetkach. Pozwalam sobie na chwilę niepatrzenia,niekontrolowania, bo przecież jesteśmy w ogrodzie a tu ani drzew ani dziur.....i za chwilę wyciągam mokre dziecko z baseniku do którego mały pływak wskoczył w dresach.

czwartek, 5 lipca 2012

Zachwytów cd

Cudowne dziecko podnosi i podaje mamie koperty, które wypadły ze skrzynki na listy, ścierki. które wypadły z rąk mamy i okruszki, które leżą sobie ot tak - na ziemi. Cudowne dziecko przynosi buty kiedy się je o to poprosi i pozwala sobie założyć i się z tego cieszy w dodatku. Cudowne dziecko dzisiaj pierwszy raz przespało noc na wodzie - czyli 10 godzin bez mleka!!!A cudowna mama tym razem się nie złamała ...

"Też powinniśmy po kolacji tylko wodę pić" powiedział MM częstując mnie oliwkami o 22ej kiedy kończyliśmy kolejny odcinek 9tej serii Friendsów.
Kiwnęłam głową.
No powinniśmy, powinniśmy.........

środa, 4 lipca 2012

Z rad cioci Agi

 Jak walą pięściami w drzwi a ty usypiasz dizecko i lecisz otworzyć z zaciśniętymi pięściami i wkurzoną miną - zatrzymaj się na chwile i pomyśl.....

MOŻE ZOSTAWIŁAŚ KLUCZE W DRZWIACH



wtorek, 26 czerwca 2012

Frytka i mycie zębów imieninowe

Właśnie skończyłam czytać artykuł o tym jak to matki dają roczniakom wafelki i lizaki. Dumna z siebie, że to nie ja jestem taka matka, spojrzałam na pokryte tłuszczem od frytek spodnie Bejbi. Tak.  Bejbi obok szczoteczki i pasty do zębów, dostał talerzyk z frytkami jako prezent imieninowy. Nie jestem pewna czy je jadł, ale rozmazał po balkonie, siedział na nich i próbował zrobić to samo z frytkami Ol. która musiała być bardzo zdziwiona gdy J. wcisnął jej w polik chrupka w celu nakarmienia. Ol. jest starsza od J. i wie,że jak mama mówi"oddaj tacie przedłużacz" to trzeba oddać ,a nie jak J. gryźć kabel i ryzykować życiem. Umie też sama pić z kubka, który następnie J. dorwał i pooblewał siebie i wszystko wkoło pokazując,że też umie pić. mogłabym patrzeć na te tajfuny godzinami, musiałam się opanować,żeby nie nagrywać na kamerę ich każdego gestu...

Balon i dzień taty


Dziecko lubi gości. Goście przynoszą prezenty i pozwalają wchodzić sobie na głowę. Wymyślają też zabawy, na które mama nie wpadła, można też pobawić się z kimś innym niż mama. Dziecko lubi też ciocię B.Przychodzi ciotka i się ponabija z dziecka, dziecko zadowolone.

Dziecko najbardziej lubi jak tata wraca. Nie opuszcza go wtedy na krok, żeby tata nie znikł jak to zwykle bywa rano każdego dnia. Biorą balona i dmuchają i balon ucieka po całym pokoju i tak przez godzinę lub więcej lub mniej. a ja na to patrzę i ehh...
Wszystkiego najlepszego wszystkim tatom. Hej Tato, macham do Ciebie:)










Zawierucha jabłko i pieniądze

W Trójmieście wieje. Wiało wczoraj. Wieje dziś. Moja obsesja "codziennych spacerów" kazała ubrać Bejbi i zabrać w podróż po uliczkach morenowych i innych ciekawych miejsc ( np Fuks haha za 5 zeta mam kieckę taką co teraz modne ze ściągaczem w popiersiu i w kwiatki, oraz t-shirty w paski bo wte od I. i jej sister już nie wchodzi grubasek , hehe). Przez obsesję biegałam za wirującymi nad chodnikiem: kocykiem, kocykiem 2, osłonką na nóżki usiłując poprawić włosy. Bejbi pluło świeżutką grahamką. Było super. Dzisiaj już taka głupia nie będę. Wymyśliłam nową zabawę czyli zamiast spaceru uczę Bejbi jeść jabłko. Jabłko kroję i wkładam do woreczka zakupionego specjalnie w tym celu w takim sklepie gdzie miałam się marketingiem zajmować,ale wolałam pojechać do Brukseli i służbowy samochód tylko po to ,żeby się po raz kolejny przekonać ,że pieniądze to nie wszystko....
Bejbi umie jeść jabłko przez woreczek, ale mi go żal i jak wstanie zamierzam go nauczyć bez woreczka. Pierwsza próba skończyła się włożeniem kawałka do buzi  i pokazania mamie jak poliki potrafią się rozciągnąć. Mama prawie dostała zawału ale bejbi wypluło kawałek i zaczęło mazać nim po podłodze. Drugi kawałek zaczęło śrupać,ale zapach jajecznicy skusił Bejbi do kuchni gdzie wbiegło z krzykiem i meczeniem kozy. Kiedy będzie samo machac tą łyżką....???kiedy?????

sobota, 23 czerwca 2012

Komentarze Pudel

Kiedy A. skarciła mnie za nieczytanie Pudelka "warto dla samych komentarzy" poprawiłam się i od tego dnia nie ma dnia lub dwóch, żebym na ww nie skoczyła. Gdy tylko zamykam drzwi sypialni, gdzie MM usypia dziedzica ja oddaje się cudownemu stanowi i czytam czytam.

a

Komentarz pod zdjęciami jakiejś tam playmate z popiersiem itp na wierzchu :

gość: "rodzice muszą być z niej dumni"


Komentarz pod sesją zdjęciową piłkarza takiego sławnego naszego polskiego:
gośc:"Polska przegrała przez pijaczkę Farnę!!!!"

Komentarz pod zdjęciami piosenkarki Justyny (o zagęszczaniu włosów):
gość:"Ja widzę tylko krzywy nos ;/ "

Oglądając jej zdjęcia sama mam ochotę napisać: czy są granice zapatrzenia się w siebie?  ...



piątek, 15 czerwca 2012

Piątek, Euro i w ogóle

Gotuję - makaron zapiekany z serem mięsem i pomidorami, małpka wala się po balkonie w swoim "zestawie plażowicza", samoloty latają jak oszalałe. Jest fajnie:)

Mole pudelkowe

Dziecko śpi. Czas. Po krótkim zasytanowieniu:
czy "Drugi i trzeci rok dziecka" czy może wspomnienia Danuty żony prezydenta RP, czy może inna z pięciu książek "w połowie" ruszonych, włączyłam tvn 24 i się zastanawiam co ja do cholery robiłam 2 lata temu kiedy to miałam "dobrą" pracę, jeździłam służbowym samochodem (i byłam z tego dumna...), bawiłam się z moim chłopakiem na imprezach, zamawiałam pizzę o 23ej (czy istnieje taka godzina w ogóle.....??) i nie martwiłam się o nic. Jakie to było wszystko smutne.
Moja ugodowa mama powiedziała wtedy "nie każda kobieta musi mieć dzieci" (co jest 100% prawdą,a nawet z perspektywy bycia mamą, wiele kobiet tymi mamami nie powinno być...) a przekorna Ja wtedy powiedziała"ale ja chcę, ja chcę mieć dzieci!!!!. I mam. I teraz wszystko widzę w innych kolorach i nic już nie jest albo czarne albo białe. Tak jakby te kilka ostatnich lat,albo nawet kilkanaście, nie istniało, jakbym to nie była ja. Dziwne to wszystko. W ogóle jaka mądra jestem:) To pewnie dlatego,że znowu mogę sobie poczytać hehe. Ale najpierw wejdę na Pudelka:)
Izka mnie czytasz właśnie odkryłam jak się przegląda komentrze ale fajnie!!!Czeeeeeść!!!!!!Ja też Ciebie czytam!!!!:))))
No i następna narzeczona dla Janka jest na świecie:)

środa, 13 czerwca 2012

Szczepienie

Moje dziecko się wlepiło we mnie jak małpka i nie chciało puścić. Wszystko miało miejsce przed szczepieniem w przychodni o 9 tej rano, w nawale "dzieci do szczepienia" płaczących i czerwonych z płaczu. Małpka nie puściła mnie do wyjścia, nie chciała rozrabiać i wariować i zapoznawać się z nikim. Oprócz paluszków którymi poczęstowała małpkę miła mama Sonii młodszej o tydzień ślicznotki. Małpka miała przerażoną minę jak miła pani doktor obsłuchiwała małpkę i tłumaczyła co i jak ze szczepieniami. Małpka dzisiaj pierwszy raz w życiu potrzebowała u lekarza mamy.

wtorek, 12 czerwca 2012

Aerobik z Jankiem w tle

Było mi głupio, że wariuje ,zaczepia i przeszkadza itepe itede..."Po to tu jesteśmy" ucięła Pani instruktorka i ....wyluzowałam. Dawno mi tak fajnie nie było i dawno już zapomniałam,że mam mięśnie:) Mój syn przypomniał sobie o moim istnieniu po około 40 minutach rzucając się z radości na mój brzuch - dzięki czemu, pod pretekstem walki z napastnikiem:)mogłam odsapnąć:)Pani dała wycisk. A w ogóle to konie się zatrzymuje mięśniami brzucha!!!Łał.

Wyciskacz łez

Podaje mi pranie do wywieszenia i myje podłogę do czego używa szmatek niekoniecznie do podłogi:)

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Szkrabiszon tuptający

Jest tak z siebie dumny,a my z niego, że chodzi po kanapie, w kółko po pokoju, do łazienki i na balkon, zerkając przy tym czy widzimy, że jest już taki duży i umie to co my:) na nasz entuzjazm reaguje przygotowaniem do radosnego wyskoku, a co za tym idzie przysiadem a ja ledwo się powstrzymuję od ryknięcia śmiechem. Fajnie jest.

piątek, 8 czerwca 2012

Big Roczek JANKA

 Zapiski z notatnika - gdybym nie była mama, postukałabym się w głowę:)

10 czerwiec - kładzie łapkę na szyi po zastrzyku
11 czerwiec - 4 uśmiechy
 4 sierpien - Janek gaworzy
15 sierpień - złapał butelkę i Fridę rączkami
5 wrzesień - robienie balonów ze śliny
20 sierpień- chichotanie na cały głos
21 siepień Cypisek się podnosi
12 wrzesień - prawdziwa łza
21 październik - pierwsza przespana noc - od 19 do 6 rano
dalszy październik:
 - ściąga skarpetki, nakłada pieluszkę na glowę i na pytanie gdzie jest Jasio ściąga i się zasmiewa do łez
- podciąga kolanka leżąc na brzuszku
- trzyma łapkami zabawkę "moje moje"


grudzień
Robi kosi łapki
robi "papa" co wygląda do dziś jakby ściskał w ręku niewidzialną piłkę:)
raczkuje do tyły
podpiera się rączką i siedzi sam bez podpórki
podciąga się w łóżeczku żeby wstać

3 styczen - pierwszy ząbek dolna prawa jedynka:)
10 styczen - zabek drugi 1 lewa jedynka
16 styczeń - Janek "pełza" do przodu
23 styczeń Janek buja się na kolanach i rączkach
15 Jasio śmiga na kolankach jak trzeba i robi "czesu czesu"
8 marzec - Janek wstał podtrzymując się łóżeczka
12 maj Janek udaje,że rozmawia przez telefon
14 maj Janek obejmuje szyję łapkami
26 lipiec łapie księzyc z karuzeli
jakoś polowa marca chodzi trzymany za dwie rączki
jakoś kwiecień chodzi trzymany za jedną rączkę
jakoś maj :)stoi samodzielnie

7 czerwiec - DWA KROKI







środa, 6 czerwca 2012

Stupid girl....

 LALALALALA
Baaaardzo się cieszę,że wraca Garbage. Popłakałam się ze szczęścia. Nie żałuję jednak,że mnie nie będzie na koncercie gdyż w tym dniu moje Dziecko kończy ROCZEK!!!!!:))))


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Roczek NNŚ

Nie udało mi się zrobić ramek, ale co tam:)Łez się polało trochę, a teraz wy płaczcie czytelnicy;)



niedziela, 3 czerwca 2012

Cholerne drzwi

Męczę się z drzwiami już trzeci dzień. A raczej z taśmą którą zabezpieczyłam szyby. Taśmy wrosły w szyby, cif rozpuszczalnik poszły w ruch. A szyderca zaciera ręce, bo miał rację:)

Wpis dotyczyć będzie kur domowych matek zajmujących się dziećmi w domu itd. Czyli mnie:) Ogrom szczęścia z powrotu po krótkiej przerwie w pracy zmalał przytłumiony wyrzutami sumienia, że MM chodzi do pracy i inni też chodzą i niedługo A. pójdzie a ja jak pasożyt społeczny itd.... Zdjęcia obrobione,książka jedna przeczytana, ubranka posegregowane,wykładzina położona. "Siedzenie w domu" ma mnóstwo plusów no i ten minus:)Poczucie społecznej użyteczności, którego brak.
Młody wiesza się na szyi MM, kiedy ten wychodzi do pracy, jak małpka:) Tylko wtedy o minusie zapominam.

A jutro spoooorty!!!!!!:)))))

piątek, 1 czerwca 2012

Getry o 6 rano

Zrobiłam make - up. Spakowałam zapasowe ubranka dla dziecka i 3 śniadania do wyboru. Powracam po dwóch latach na fitness. W wersji z przyczepioną na szyi kozą.

Dzień Dziecka

Wymyślili nową karmę dla kotów wysterylizowanych.

Dzień Dziecka przywitał nas beczeniem kozy o 4:51. Jak automat wstałam, wzięłam zakręt, nalałam wody, piknęłam czajnik, przyniosłam butelkę. Oddałam ojcu dizecka w nadziei że zaśnie koza obok niego na poduszce chociaz na godzinę. Figa z makiem.

Podobno z okazji Dnia Dziecka w IKEA jest super festyn z promocjami. Prezentów nigdy nie za dużo "można nawet na święta kupić"powiedziałam MM. 9:02 byłam pod ww sklepem, rozstawiłam wózek wyciągnęłam J. z fotelika, wspólnie uśmiechnęliśmy się na myśl o zakupach, i ruszyłam w stronę kolejki która już się ustawiła pod sklepem. W myślach zaplanowałam zakup talerzy w kolorze limonki, jakiegoś fajnego talerza na słodycze i może jeszcze...Ruszyłam za tłumem, który jak się okazało przyjechał na śniadanie do restauracji, bo sklep otwierają o 10tej.

:)

poniedziałek, 28 maja 2012

Monciak po raz pierwszy

Po tygodniowej nieobecności MM w życiu rodzinnym zostaliśmy, ja i moje dziecko, zaproszeni na spacer z lodami itede. Wystroiłam się wymalowałam,zrobiłam kreski - nawet o założyłam pasek do tuniki! Wyglądałam szałowo, marząc o stosie gałek i gorącej czekoladzie wsiadłam a wysiadłam w znanym morskim kurorcie Sopot.
"chyba się źle ubraliśmy" powiedział do mnie mąż z uśmiechem, gdy zaatakował nas tłum nagich torsów, nóg, brzuchów lśniących od olejków ze złotymi drobinkami. Wszystko to na szpilkach, z żelami we włosach i okularach na nosie przeciwsłonecznych.
Poszliśmy na nasze uleubione lody i gorącą czekoladę. Trzeba czekać. Na gorącą czekoladę jak chcę na wynos to juz w ogóle nie wiadomo kiedy. Nakrzyczałam na babę która się wepchała z 10 - cioma pucharkami, a ona,że "dobrze, proszę zamawiać, że widzi że się spieszę i ona mi pomoże ten portfel pod pachę włożyć". Zrobiło mi się głupio. Speszę się jeszcze bardziej ,bo przecież tam dziecko z mężem na ławce i na pewno mu wieje a on nie ma rajstopek. Dziecko znaczy. Ufff. Udało się, niosę te lody, czekoladę sobie myślę,mam w domu to roztopimy w rondelku. Są siedzą, dziecko się śmieje i podrywa koleżankę ze stolika obok.  Wylały mi się polewy na męża. Dziecko wniebowzięte, mąż biega, ja stoję jak sierota,  w ręku połamane wafelki, łzy się cisną, jakaś baba rzuca do mnie chusteczkami....
"wiem,że nie tak miało to wyglądać" pociesza mnie MM.
W drodze powrotnej do samochodu mija nas Lakierki i jego girlfriend w mini mini i szpilkowatych szpilkach. Mini potyka się na płytkach chodnikowych, ja w myślach zastanawiam się nad jej treningiem na siłowni, Lakierki narzeka do telefonu. Mini ze złością i bardzo niemiłym głosem "i weź mu powiedz o tych chodnikach co tu mają" prawie sobie zęby wybiła...Lakierki mówi....

Ja do MM:"Warszawa?" MM"nie,Kartuzy"

O kurcze,myślę sobie,to w Kartuzach mają chodniki a tu co?

sobota, 26 maja 2012

Sfrustrowanie matkowe

Bardzo ciekawy program o gorylach górskich...

Skoro śpi. Wczoraj byliśmy z wizytą u sister w Gdyni. Lekarz. Spacer. Obiad (bardzo dobry łosoś i spalone ziemniaki, polecam z ketchupem).  Kupiłam babeczki na urodziny MM.Dostał prezent tydzien temu już, ale mamy oboje fioła na punkcie babeczek kajmakowych i to jest dobry pretekst, żeby się nimi opchać, pomyślałam. Pretekst, bo jesteśmy "na diecie" bezsłodyczowej i bezpizzowej, żeby wejść w ciuchy na zbliżające się wesele.  Babeczki z Gdyni są posypane orzechami - te z piekarni na naszym osiedlu są mniejsze i bez orzechów. Hmmm, chyba zakupię na spacerze do porównania.

W każdym razie, pod szkołą Agaty natknełyśmy się na prześliczną i przezgrabną mamę, która czekała na syna. Okazalo się,że się znają z sister, podczas ich godzinnej pogadanki miałam okazję obejrzeć cudo od stóp do głów. Cudo miało ogromną klamrę w ksztalcie motyla, również kolczyki, klapki i biżuterię. Pierścionek miał duuuuuże oczko ,obrączka sięgala do paznokcia, cudo miało powiększone usta i biust ("zauważyłaś?" skwitowała sister - no trudno nie zauważyć,jednak jeszcze takich naturalnych w rozmiarze FF chyba nie potrafią zrobić). Cuda mąż pracuje w Norwegii,jej dwie siostry mieszkaja równiez w podobnych krajach. Nie, nie martwi się ,niedługo przeprowadzają się do męża, otrzyma pokaźny zasiłek "aż do emerytury" jako matka niepracująca, dzieci bedą miały zapewnioną bardzo dobrą edukację i przygotowanie do dorosłego życia co jest związane z systemem edukacyjnym w ww krainie. Pozazdrościłam - jestem żywym przykładem ofiary nieudolnego systemu edukacyjnego naszego kraju i mogłabym zaczac marudzenie, ale mi się nie chce.

Po tej ichniej rozmowie wracając do domu w aucie , puścilam sobie Kelis, co by młody nie wariowal w korku, i dumalam,że fajnie byłoby żyć w kraju, gdzie kobieta siedząca w domu i wychowująca dzieci,nie musi się czuć sfrustrowana. Ale skoro jest to niemożliwe ubieram małego i lecimy do Lidla albo do lumpu na 50% bo mi krotkie spodenki by się przydały.
Cya girls.

no i dzisiaj w wyborczej chyba warto poczytać o polskich mamach.

3 centyl

Zjadł:
- jajecznicę
-chleb
-jogurt
-następny jogurt do połowy

Dzien Mamy i wspomnienia o doradcy

Dziecko śpi. TVN na tapecie. No proszę jakie ładne mieszkanie kupił Kusznierewicz - za sąsiada będzie miał naszego doradcę kredytowego, którego imię rozsławiliśmy i już nie jest tylko naszym doradcą. A wielu innych znajomych MM (czyt. mojego męża), a nawet poprzednich właścicieli naszego mieszkania. Dzięki ichniej znajomości, byli mieszkańcy (mega zestresowani na marginesie) zgodzili się poczekać kilka dni i nie sprzedawać babie z gotówką (kto w dzisiejszych czasach ma taką gotówkę się pytam?) dzięki czemu patrzę teraz na las, do którego chodzimy z A. na mega długie spacery. Baba z gotówką odeszła w niepamięć i gdyby nie ochrona danych osobowych, to bym powiedziała,że nasz doradca ma na imię tak i nie inaczej. I nawet niektórzy sądzą,że jest przystojny (z tym się zgodzić nie mogę),ale na pewno  jest wzorem optymizmu.Jego żona rodziła tuż po mnie, usmiechnął się szczęśliwy gdy rzuciłam ,że "będą go ganiać z flaszkami wdzięczni klienci po nowym osiedlu". Mężczyźni są tacy łasi na komplementy....:)

A miało być o dniu Mamy.
Zadzwoniłam do jednej i drugiej, a rano moje dziecko dało mi buziaka i ustami swojego taty złożyło życzenia. Po czym odwróciło się tyłkiem i poszło przytulać do ojca, którego od kilku dni nie ma w domu o normalnej porze, bo właśnie ten dzień Mamy....Poprzytulał się ,wiele to się on nie przytula, czasami nawet się wzruszę jak slucham opowiadań o córeczkach koleżanek, które przytulają się i głaszczą mamy po wlosach. Moje dziecko przytula się:
1. Gdy jest śpiące
2. Gdy jest chore

Chciałąm napisać,że jeszcze jak jest głodny,ale wtedy obok przytulania się wydziera, więc się nie liczy.

Wszystkiego najlepszego drogie Mamuśki:)
 

środa, 23 maja 2012

Koszenie traffff

Młody śpi, jest upał, za ścianą walą młotem pneumatycznym, po klatce kręci się kominiarz "musi się dostać na dach, bo w tym remontowanym mieszkaniu coś tam bla bla", od strony balkonu jeździ koleś i ścina trawę,że aż ho ho tralala. Będzie ślicznie równiutko i ani listka nie widać:)))

Mistrzyni fotoszopa

Dostało mi się małą reprymendę od A,. że nic na blogu nie piszę, że nic nie czytam i w ogóle jestem do tyłu z tymi blogowymi sprawami. Serce mi pęka jak myślę o moich poprzednich blogach i dlaczego spalił się dysk z kopiami tych arcydzieł.....
Wracając do tematu - nie piszę gdyż:
1. Przez jakiś czas byłam working mother, w związku z czym po pracy jedyne na co miałam ochotę to patrzeć na mojego Synka...no i czasami leżeć na dywanie bez ruchu pilnując ww. i też patrzeć.
2. Po okresie workingowego mamowania zajęłam się pogłębianiem swojej pasji czyli zamierzam zostać mistrzem fotografii i fotoszopa w jednym.
Tak! Przed Waszymi oczami właśnie ukażą się jedne z pierwszych prac przyszłej Ann Geddes. Wstrzymajcie więc oddech........

To nie wszystko reszta się nie chce dodać - pozostawię Was w zachwycie do następnego odcinka......

pozdrawiam

Aga - szop rządzi

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Mama - Aga na forum

  •  Zatroskana Fistaszkowymi odruchami ramiennymi wlazłam na forum............

     

    czy Wasze dzieci wzruszają ramionami?

    jbasko 10.11.06, 16:45 zarchiwizowany
    moja córka ma 10 m-cy, i ni stad ni zowad w ciagu dnia porusza ramionami, tak
    podnosi je powiedzmy 3 razy pod rzad, zastanawiam sie czy to normalne? czy jej
    sie coś takiego spodobało i tak robi?czy Wasze dzieci też tak robią?
  • Re: czy Wasze dzieci wzruszają ramionami?

    rafia 10.11.06, 18:01 zarchiwizowany
    Myślę, że powinnaś prędko udać się z dzieckiem do ornitologa, prawdopodobnie
    jest ptakiem i chce fruwać. U 10 miesięcznych dzieci to nie jest normalne, ale u
    10 miesięcznych ptaków - jak najbardziej.

piątek, 27 stycznia 2012

kochamy naszego synka bardzo i dlatego szukaliśmy kogoś kto mu da trochę takiej miłości. A oprócz tego będziemy spokojnie wracać do pracy, spokojnie wychodzić i K. nie będzie musiał dokładać mi do pensji. Dwutygodniowe castingi zakończyły się w poniedziałek właściwie od razu zdecydowaliśmy chociaż gdy Niania zaproponowała ,że weźmie małego na spacer pomyślałam,że chce go porwać. A oto lista niań, które się przewinęły.

1. 38l "pracowałam w handlu to się od ludzi nasłuchałam" "mamy to się nie mogą zdecydować" po pytaniu o oczekiwania finansowe "wolałabym rozmawiać o dziecku"  (o dziecku nic wiedzieć nie chciała) i zapewnieniu,że nie stać nas na to co niania oczekuje, przestaje się bawić z Jasiem zapina sweter i wstaje, nie podaje ręki na do widzenia i biegnie do swojego super - auta, niestety zapomniała kartki z referencjami i musi wrócić i spojrzeć mi w oczy raz jeszcze......ostatni
2. 66l Niania pracowała u Pani sędziny która dużo pracowała, wracała późno "robiła w konia" nianię. Niania ma oczekiwania finansowe w miarę ok, tłumaczę niani,że mi zależeć będzie być w domu jak najszybciej i mogę jej tyle zapłacić, bo niania jest miła,ma doświadczenie i umyła ręce,ale nie może przyjść do pracy 9-go bo ma echo serca i czasami musi wyjść o 16tej bo lekarz do 17tej przyjmuje ,ale jest zdrowa jak koń i 3 piętro z torbą i małym to nie problem. Wizja zawału na schodach skutecznie nas odstrasza.
3. 60 l. Niania z polecenia. Ma dystans, do tego stopnia,że na pytanie jak jej się jechało i czy długo musi dojeżdżać "to nie pani zmartwienie, to jest mój problem". Ma doświadczenie jednak, jest spokojna, opanowana, miła dla Jaśka. Nic o sobie nie mówi, oprócz tego, ze ma psa, któremu będzie musiała dać środki antydepresyjne, żeby wytrzymał te 9 godzin bez niej. Robi mi się szkoda,ale mąż nie proponuje żeby pani wzięła psa do domu i ma rację. niania jest moją faworytką ze względu na to,że jako jedyna rozmawia z Jaskiem i podąża za nim ,czego jestem zwolenniczką oczywiście. Następnego dnia niania wysyła sms "ze względu na psa, nie mogę przyjąć tej posady". Szkoda.
4. 45 l. Obwieszona złotem w obcisłych getrach, bluzce i pasku podkreślającym zwałki tłuszczyku. Włosy a la ICE ICE BABY. Dzwoni kilka razy, bo syn ją wiezie, "jest w dresach, to nie wszedł". "JA nie muszę pracować, nigdy nie pracowałam, mąż w Norwegii siedzi" Kwota jej pasuje, komu by nie pasowałą....Maz się pyta czy Pani pali "ja nie pale i od 10 lat do ust alkoholu nie biorę - nawet na Sylwestra"
5. 23l. Waży jakieś 35 kilo,piękne długie rude wlosy, kochana i słodka. W piątki musi wychodzić o 16tej, nosi glany. Podchwytliwie zadane pytanie o knajpę w jej miasteczku odpowiada "i ja jej nie znam???" Jest słodka. /niestety nie mówi. Milcząca piękność.
6. Ma 2 metry wzrostu, głosik dziewczynki "myslałem,że dziecko siedzi z Wami", ma przerwę w nauce, studiuje fizykę, pracowała w biurze,ale woli z dziećmi, ma doświadczenie z 4ką dzieci,dwóch imion nie pamięta. Nie ma ojca, niedawno umarla jej matka i długo po jej wyjściu nie mogę się pozbierać. Strasznie mi smutno.Wpisujemy ja na listę. Strasznie mi smutno.
7. 57l. Długie blond włosy, figura niezła, ładnie ubrana z torebką "brzozowski i paprocki "wparowuje i od progu " tu nie ma windy moglam się zapytać przez telefon" zamieniamy się w słupy soli. "Ale Państwo porządni są to sobie pogadamy i zobaczymy" Następuje słowotok, o Szwecji, oddziałach dziecięcych, domach w których była,że matka pije, że bałagan że im więcej zarabiają tym mniej płaca,a najgorzej to lekarze, po godzinie zauważa Cypiska. Jest w porządku, dużo wie, ma energię, dokształca się, doświadczenie ma z niezliczona ilością dzieciaczków. "kiedy on zacznie chodzić - za jakieś 5 miesięcy....hmmm to jakoś wytrzymam bo mi się państwo podobają". "Widziałam lustro w łazience to ja pójdę się podmalować " OK.
8. 41 l. Żołnierska postawa. Silne to i duże. Stawiam minusa w podświadomości, bo długie pazurki. Ale plusa zaraz bo łapki umyła. Jednak pierwsze niefajne wrażenie mnie nie opuszcza - podczas rozmowy zmienia się to,bo mówi,że pazurki obetnie, mimo wszystko dajemy znak zapytania i kredyt zaufania. Mały siedzi jak Trusia gdy wracam po 2 godzinnych nieobecnościach i to mnie martwi bo jednak widze go od rana do nocy roześmianego. Póki co, zadzwonię do mojej I po radę.

Niania

Zadzwoniła zapytać się jak się podobały warsztaty Jaśkowi. :)

Podobały się bardzo. Zebrał pochwały jaki to słodki, jak się fajnie śmieje, że śmieszek i w ogóle, a ja dumna mama tylko kiwałam głową "tak tak jest najlepszy...")))))Po czym znowu mi się oczy spociły,że to już nasz ostatni piątek razem nasz ostatni spacer w dzień powszedni razem....Będę go zabierała po pracy tak postanowiłam. I znowu się oczy spociły, bo jak to teraz w takie mrozy na dwór muszę poczekać, a tak bym go zabrała na ten przepiękny plac zabaw zbudowany za fundusze unijne pod blokiem, który to niania skwitowała" bez sensu, latem tu będzie patelnia". No i znowu ma rację, no chyba,że basen za fundusze zbudują.....
"A Pani wypoczeła, a Pani co dla siebie zrobi,a Pani kiedy o siebie zadba, chociaż Pani ma dopiero 26 lat, ale musi Pani o siebie zadbać i męża. JA wezmę Jaśka na noc kiedy Pani chce".
Taka Niania. Nie chwalić wschodu przed zachodem ....na tym placu za fundusze UE.....