środa, 30 marca 2011

Porządki

Jadą na majówkę,ale mi nie jest przykro.
Jeszcze tylko 10 kaset ,albo oleję część żeby mieć szybciej wolne.

wtorek, 29 marca 2011

zmiana danych osobowych

ja: "dzień dobry,ja chciałam się dowiedzieć czy dostali Państwo mojego maila, wysłałam w poprzednim tygodniu"

pani z urzędu:"a ja nie wieeeeem, ja w ogóle tych maili nie czytam......" chwila zastanowienia..."a na jaki pani wysłała?"

ja: "muszę sprawdzić to chwilę potrwa"


pzu:"to niech pani sprawdza, mi się nie spieszy nigdzie, ja poczekam"

I w dodatku nie kazała przyjeżdżać.
Szkoda,że tak rzadko mi się takie miłe rozmowy z tymi paniami zdarzają.

czwartek, 24 marca 2011

Kamera kaput. Szlag by to.......

Położna i inne szkoły

W którymś tam tc zdarzyło mi się wylądować na pogotowiu był to dzień 11 listopada,a mój lekarz był na nartach czyli już się tłumaczę, a wcale nie ma po co. Zwlokłam nieprzytomnego od oblewania narodzin Oliwki sprawcę z łóżka w panice ,że mam skurcze i "to na pewno nie od tych piłek na które chodzę, bo przecież tylko one są bezpieczne dla kobiet w ciąży" ale to go nie przekonało. Skurcze nie były skurczami czego nie mogłam wiedzieć:
- będąc pierwszy raz w ciąży
- nie będąc położną lub lekarzem albo wterynarzem
- zaczynając szkołę rodzenia w 27tc, bo tak się robi
- nie będąc alfą i omegą ,którą na pewno była pani doktor w blond włosach ze szpitala na Zaspie, która

- kazała mi jechać do swojego lekarza
- kazała mi jechać do jakiegokolwiek innego lekarza
- nauczyła mnie najważniejszej rzeczy jeśli chodzi o polską służbę zdrowia : chorowanie jest moralnie niedopuszczalne i powinnam się wstydzić.

No i się wstydzę, bo jak zwykle dzisiaj wiem co bym jej powiedziała, a wtedy nie wiedziałam tylko pochlipałam z żalu ,że nie wiem co powiedzieć,że to niesprawiedliwe i przecież nie wiedziałam.........
 
Wracając do szkoły rodzenia , którą dzisiaj właśnie kończę i zostaje mi tylko miesiąc wykładów, a o której miałam pisać,ale w międzyczasie zapomniałam, polecam wszystkim, jako szkołę życia przede wszystkim. Mam fajną grupę, jestem oczywiście najstarsza, co nie oznacza najmądrzejsza, bo jaka jedyna z mojej grupy:
- nie mam wózka ,ani nawet wybranego
- nie zamówiłam łóżeczka
- nie mam pościeli, rożków, pieluch, pierdół i innych pierdół
- nie mam wybranego imienia - "to na co wy czekacie"
- nie mam fotelika samochodowego
- nie mam też samochodu
- nie mam bujaczków,mat do zabawy , grzechotek, oliwek do kąpieli i namiocika do zabawy
- nie mam szafy dla Placuszka
- nie mam też pokoju dla Placuszka
- nie odmalowałam Placuszka kącika i nie zamówiłam parawanu
- nie wyprałam i nie wyprasowałam ubranek

 Jestem zajęta obecnie bardzo. Bardzo dziękuję za ubranka, laktator, banana do karmienia, maści, gotowość pożyczenia gondoli, koszule do szpitala, wszystkie wskazówki i rady których nie ma w książkach, Izuni za przyjazd i że jej smutno.

No to do sedna sprawy. Warte zapamiętania z pierwszych zajęć jakby co: "wy to lubicie przyjeżdzać najlepiej od 2 do 4tej rano - zapamiętać, w tych godzinach nie przyjeżdżać".
:)))))

sobota, 19 marca 2011

Początki maminych bezsensowności

Czyli bycia dumnym z tego, co za chiny powodem do dumy dla większości społeczeństwa nie może być z rozsądkowego punktu widzenia czyli np. słysząc to na ławce w parku np. zagadane koleżanki (popalające papierosy i obgadujące trzecią koleżankę, które jest zapewne ich najlepszą przyjaciółką): popatrzą się na siebie znacząco i popukają się w głowę.

W moim przypadku jest to duma z kopiącego, wiercącego się godzinami z impetem potomka. Jego kopnięcia jak się okazuje po wywiadzie środowiskowym, wcale nie są popularne i nie mieszczą się w średniej sile kopnięć i ruchliwości średniego potomka średniej mamy. Cokolwiek to może oznaczać, dla mnie oznacza niespodziewane podskoki z bólu i nieprzespane noce spędzone na zamartwianiu się,a może ma za mało powietrza :), a może mu za ciasno, a może nie smakowała mu sałatka z serami,a może nie lubi orzeszków i pewnie teraz cierpi i to dlatego tak mamę kopie. Ale pomijając to wszystko...."jaki to on jest silny" myśli sobie dumna mama i jakoś się udaje zasnąć.

środa, 16 marca 2011

No i się porodziło.

Próbnie.
"Ale nie przemy, nie przemy, to tylko ćwiczenia"

Usłyszałam nagle, gdy w moim świecie zobaczyłam główkę naszego Synka, a mój mąż pogłaskał mnie po głowie w nagrodę po ciężkiej pracy:)

To wszystko wydarzyło się  na wczorajszych ćwiczeniach. W nagrodę,że mam najszybciej termin ,a te dwie co mają szybciej to przyszły bez mężów, dostałam ogromną pufę, Sprawca miejsce przy głowie, kazali mi szeroko rozłożyć nogi (w myślach starałam się przypomnieć, czy mam te legginsy, co im akurat puściło oczko i czy "w razie w" mm czarne gacie pod spodem) - wszyscy się uparli siedzieć naprzeciwko mnie dzięki czemu poczułam się jak w filmie i słuchać położnej.
Jak się okazało ta część była najtrudniejsza , jest trudno nie nabierać powietrza w poliki.......

Niu pilot niu lajf

Jak naciskasz przyciski podświetla się na żarówiasty niebieski kolor panel i jak się komuś chce to może ustawić godzinę i będzie wiedział ,która jest godzina, chyba ,że się komuś nie chce ustawiać, to nie będzie wiedział.

poniedziałek, 14 marca 2011

czwartek, 10 marca 2011

W czarnej dupie

Dwa lata nauczona doświadczeniem po utracie tego i owego na skutek spalenia kompa kupiłam dysk zewnętrzny, który właśnie mi się spalił.

Nie, nie zrobiłam kopii.

Dzień kobiet

Było jak na filmach. On w kuchni, ja na taborecie, w wazonie róża holenderska czyli taka większa i ładniejsza i ma grubsze płatki, na podłodze siatki z zakupami - "ja się wszystkim zajmę, nic nie rób" i takie tam.

piątek, 4 marca 2011

Pokazy baletowe na Żabie

No i popłakałam się w finałowej scenie Łabędzia tak mnie wzruszyło to wszystko, chociaż już sama nie wiedziałam po co i dlaczego płakać, ale co tam mozna to można, a nawet wypada.
A gdy to ujrzał Sprawca, obwiązany ręcznikiem, ponieważ właśnie opuścił łazienkę (bo on takich filmów nie ogląda, tylko się pyta "a co się stało, a kto to jest i aha już wiem o co chodzi"), rozpoczął pokaz swoich umiejętności baletowych, w tym czasie ręcznik wesoło majtał się w te i we wte, wzbudzając zainteresowanie we mnie, a co dopiero w sąsiadach z 10 cio piętrowego bloku naprzeciwko.

Przypomniałam sobie jak się robi jaskółkę.

środa, 2 marca 2011

"Kto by pomyślał"

Ilość zadawanych pytań, a pro pos samopoczucia potomka rośnie z każdym dniem, jest tak jak w poradnikach i na forach internetowych - czyli im bardziej fika t,ym więcej pytań, głaskania po coraz większym brzuchu , opowiadania,że w nocy pokopał go w plecy i czy nie było mu za ciasno:))))Wszystko to nas cieszy bardzo, że jest tak jak pisali i po raz kolejny kategorycznie przestaję czytać fora itd itp, bo sobie psuję wszystkie miłe niespodzianki, a te niemiłe i tak i siak mi nie oszczędzają, że czasami nie mogę wstać, ale nie powiem dlaczegoż to. Co to to nie.