wtorek, 29 stycznia 2013

Aniołek atakowany.

to jak aniołek reaguje na agresję.

Ja,w szoku ,patrzę jak 3 letni chłopczyk szuka okazji by przyłożyć małemu i jak nagle podbiega i wyrywa Aniołkowi paluszki.
Znokautowany Aniołek bierze kolejnego paluszka i biegnie za łobuzem, żeby mu dać kolejnego......

Mamy klubowe i Aniołek

Pierwszemu dziecku chce się dać wszystko co najlepsze.
Z wielu powodów pewnego dnia ruszyliśmy na zajęcia. Byliśmy póki co kilka razy ,a tu proszę.
Jak się nic nie dzieje to nic się nie dzieje,a jak się dzieje, to wszystko jednocześnie.
To co mi dało te kilka spotkań nie da się opowiedzieć, ile zobaczyłam w sobie pozytywów i błędów, ile "problemów", które nie są problemami.

Aniołek szybko skumał o co chodzi w tym wszystkim. Ja nie:)Będzie mi tego brakowało. Ale wystarczyło powiedzieć,że już nie będziemy przychodzić, a posypały się propozycje z namiarami na inne opcje. Cieszę się,że tak może być.

"Płacz, kiedy chcesz"

To dopiero początek. Jest gorzej niż rok temu. Żeby się nie popłakać,chociaż dzisiaj już sobie na ten luksus pozwoliłam o piątej rano,dzięki I. jest od razu lepiej ,krótko powiem - padaka.

czwartek, 17 stycznia 2013

Odpuścić czy nie Jasełka

odwieczny problem Agi. Izka i MM by kazali się zamknąć i nie marudzić. W sumie na ich miejscu też bym nie mogla tego słuchać....Ale do rzeczy. Dzisiaj zwinęłam się z młodym na Jasełka. Tyle dzieci nie widziałam od czasów swojego przedszkola - wszystkie koło 2 - 3latki, pełno mam, jeden tata i dziadek. Stresowałam się a to,że wbiega na scenę, a to,że wszystkie dzieci siedzą grzecznie ,naprawdę jakieś 20 dzieci siedziało grzecznie na pufach i dywanikach,a pomiędzy nimi jak meteoryt biegało moje, tańczyło i skakało . Co robić, pomyślałam, nie każde uciszanie się zakończyło sukcesem, nie każde "nie wolno wyrywać zabawek" zostało zaakceptowane,nie każde...Wreszcie siedząca obok walczących o pufę J. i chłopca blond,mama, kiedy chlopiec blond wykorzystując swoją siłe 3-latka spychał J. z pufy a ten się darł wniebogłosy, i ona ta mama nic nie stresowala się tylko pisala smsa i ja wtedy też już odpuściłam.A J.zleciał z pufy, otrzepał się i wydarl się na blondasa który zaczął go znowu spychać....Wzięłam leżącą obok książkę o 4 konikach i z ciekawością zaczęłam ją czytać. Na co siedząca obok pani powiedziala swojej wnuczce,chyba,że nieładnie tak brać książki bez pytania ,pomyślałam,ze jesteśmy w bibliotece,ale oddalam jej ta książkę,niech ma.....