poniedziałek, 12 grudnia 2011

Fistaszka pół roku

Pół roku minęło jak z bicza strzelił. Każdego dnia patrzę z coraz większym zachwytem i podziwem na moje dziecko, przewalające się ile wlezie i oblewające wodą z kubka - niekapka i każdego dnia kładę się spać myśląc, że nie jestem wystarczająca super - mama. Tak jak teraz. Pochłonięta instrukcjami do pierwszej pielęgnacji wosku, w przerwie zwiedzając pracuj.pl i zamawiając garnki zapomniałam,że mi przez palce przelatuje każda sekunda z życia mojego Cypiska.:)

poniedziałek, 21 listopada 2011

Biała kiełbasa

Dzisiaj Janek zjadł swojego pierwszego królika po którym to przez około 5 godzin nie był głodny chociaż zrobiłam to na co ojciec J. nie pozwala czyli próbowałam nakarmić na siłę, a wszystko to jest efektem sprawdzenia w necie krzywej i wyszło,że mały za mało waży tzn jest na dolnej granicy a wolałabym,żey póki co od średniej nie odbiegał....
Zjadłam kiełbasę białą i mi niedobrze. Tak musiałam zjeść.

sobota, 12 listopada 2011

Kiedy mój M. wstaje w środku nocy do płaczącego Cypiska i go lula i mówi "ciii, już tatuś tu jest", to ja nie mogę......

wtorek, 8 listopada 2011

Doła cd

Idąc łzawym tropem, uświadomiłam sobie właśnie, że mało kto wie o tym blogu, że nawet jak wie to nie czyta, i że kiedyś było inaczej. Z tymi innymi blogami. Zupełnie inaczej było i jak się mnie zapytała, że tak znikłam i  w ogóle, ta co kiedyś prawie codziennie na fitness itd., to powiedziałam,że tak, to prawda, czuję się ,że dałam ciała, że nie podbiegłam pod górkę takim lekkim krokiem, jak mi się zdawało,że będę pod każdą górkę podbiegać.
Moja śmieszkowująca nagroda:)

Płaczka i Przylepka

Dzisiaj mnie coś wzięło i z moją przylepką na rękach po pogrzebaniu w internecie (dzięki mężowskiemu uzależnieniu od netu odkryłam coś takiego jak telewizja przez internet, czym jestem zachwycona, i już wiem jak spędzę kolejny miesiąc......)odkryłam reportaże Cherry Healey no i 4 godziny siedzimy i oglądamy,w tym czasie Przylepka zjadła obiad (ziemniak z dynią), deser (morela), 3 butelki mleka i syrop( Znowu mu obiecałam,że dzisiaj to ostatni dzień syropowania, i znowu mam nadzieję,że tak będzie......)Przylepka ze zdumieniem spoglądała na rodzące się dzidziusie a ja ze wzruszenia zadzwoniłam po M. żeby się poskarżyć jak mi smutno na co on jak zobaczył mnie zaryczaną pogroził,że mi to wyłączy więc przestałam ronić łzy. Żeby nie wyłączył.

A ja się zastanawiam, czy te łzy to od tego dzidziusia nowego co się wczoraj urodził, czy to od choroby czy może ja w ciąży jestem i lepiej kupię test zanim sobie naleję winka.....

niedziela, 6 listopada 2011

Pan Pieluszka

Dlaczego się budzi nagle i płacze i po 3 minutach zasypia?
Czy to dlatego,że nie położyłam się z nim tylko oglądam lodówki w internecie?

niedziela, 30 października 2011

Mój

Moje dziecko potrafi ściągnąć skarpetki rączkami, ale nie potrafi tego samego z rajstopkami, a ponieważ jest ambitne to ćwiczy godzinami nową umiejętność. Nauczył się obracać się jak wskazówki zegara, a także zakładać pieluchę na głowę udając, że go nie ma, po tym jak ściągnie pieluszkę trzeba powiedzieć" a tu jest Jasio"  a on zaśmiewa się do rozpuku i znowu zakłada pieluszkę na głowę, że niby go nie ma....:))))

poniedziałek, 3 października 2011

Cudo

Ostatnio spałam jakieś 4 miesiące temu. Jestem bardzo szczęśliwa i już nawet przestałam marzyć o tym,żeby się wyspać. Pogodzenie z losem po prostu przyszło samo, tak sobie po prostu. Ponieważ Cypisek z wiekiem potrafi coraz częściej przespać noc (czyli około 6 godzin ciurkiem) od 19 do 2 w nocy i po butelce do rana, zaczynam odczuwać ogromna  tęsknotę od 20 - tej, a jak śpi dłużej niż 7 godzin wykończona, ale jednak, w okolicach godziny 2 w nocy, ledwo się powstrzymuję,żeby go nie obudzić. Tak sobie stoję nad łóżeczkiem i patrzę.Ciągle starając się uwierzyć, że to cudo jest w dużej części, moje.
Gotye- Somebody That I Used To Know

piątek, 29 lipca 2011

"kto ma dzieciątko ten ma świątko"

powiedziała babcia M. A ja dzisiaj jak pijana ze szczęścia, bo moje świątko znowu zrobiło kupkę co oznacza że mejbi wszystko wraca do normy, a zapach kupek i bąków jest dla mnie najpiękniejszym zapachem świata - Eternity się umywa. Na marginesie wczoraj pierwszy raz od 2 miesięcy się poperfumowałam. Okazja nie byle jaka, bo oprócz dwóch jasiowych kup i odebrania z reklamacji butów , mamy w naszej teczce kolejny papier z którego wynika,że za kilka miesięcy pierworodny będzie łapał księżyc, tańczył z mamą i tatą i spał w swoim pokoiku w którym będzie stał namiot bo tak mama chce:)....obchodzona przy pełnej chacie, zeżarłam też gołąbka i pleśniaka. Normalnie jakbym jadła tydzień temu, żadnych rewelacji i piania z zachwytu, że tyle czasu nie mogłam jeść i tak dalej. 
Wykończona i padam na pysk ale i tak wolę patrzeć na moje świątko.

wtorek, 26 lipca 2011

I prawie po wszystkim. Płakać mi się chce......

Zaklinaczka Aga...?

A w dupę z tym wszystkim!!! Żeby uśpić musisz: 1. zawinąć 2. położyć do łóżeczka i czekać 3 .Klepać i robić "ćććć" jak się nie udaje (czyli zawsze). Jak masz takie małe jak J. który nie cierpi krępowania to masz dwa wyjścia: 1. upierasz się że będziesz zaklinaczką i ignorujesz jęki i wiercenie przechodzące w marudny mruk dający znać, ę nie nie życzę sobie lub 2. rzucasz w cholerę książkę pod łóżko razem z innymi śmieciami....
No jak to się nie uda to chociaż może wprowadzisz plan dnia,żeby mieć jak w zegarku to i tamto. Przy czym by to uczynić :1. nigdy nie wychodzisz z domu a już na pewno nie w gości. 2 . jak wychodzisz to tylko wtedy kiedy śpi i wracasz zanim się obudzi....:)))))Zawsze!!!!!:)  3 . masz sprzątaczkę i praczkę, żeby mieć czas na stosowanie się do planu dnia 4.kąpiesz zawsze o tej samej porze-patrz 1. 5. tata rezygnuje z pracy, bo jak wraca czasami późno bardzo, akurat jak mały jest nakarmiony, to nici z kąpieli i trzeba zaczynać od nowa.......6. jak słoneczko zasypia przy piersi a jest dopiero 15 minut karmienia to budzisz go, a jak się nie da obudzić to i tak go budzisz, bo wtedy będzie po planie dnia - przecież najpierw musi się pobawić, żeby zasnąć!!!!...:))))7. kupujesz sobie persen albo inny cud na nerwy, żeby nie zwariować przy wprowadzaniu w życie planu dnia.

niedziela, 17 lipca 2011

Wspomnienia ciążowe

Nasz ulubiony doktor. Zawsze znajdzie pretekst żeby go odwiedzić częściej niż trzeba. Każda wizyta u niego to jak rozrywka dla mojej umęczonej siedzeniem na zwolnieniu ciążowym, głowicy.
Przecinek - jak po roku bez pracy mnie przyjmą do pracy i czy przyjmą tak,żeby mnie na opiekunkę było stać (buuuu) czy na poczcie wyląduję?
NUD zasłynął z tego,że przy pierwszym połówkowym USG, gdzie nie widać jeszcze czy to jajko czy to nie jajko, z miną poważną jak cholera zapytał M. czy w jego rodzinie były bliźniaki i gdy ten zaprzeczył,powiedział,że "jajeczkowanie było z lewego jajnika i znaczy będzie chłopak".

NUD gdy zaczęły się przeboje poterminowe i pieczę przejęła nade mną sister, powiedział,że po co ja jadę do apteki przecież siostra ma wszystko co potrzeba" (rzeczywiście miała leki osłonowe w torebce:))))i jak jednego pięknego dnia wychodziłyśmy złapał sister za rękę "pani Beato, w którą stronę pani skręca?" po odpowiedzi,że w lewo zawołał z gabinetu pacjentkę i poinformował ją ,że pani Beata ją zwiezie na te badania bo ma po drodze,na co posikałyśmy się ze śmiechu i dostałyśmy czekoladę od tej pacjentki,której było glupio.

NUD kazał mi zadzwonić "jutro" po czym miał wyłączony telefon.

NUD pozwala mi dzwonić o każdej porze i naprawdę go lubię po tym jak odpowiadal na wiele trudnych pytań dotyczących funkcjonowania szpitali też, które to zadawał mu zdenerwowany moimi perturbacjami szpitalnymi M.

Kurde,mam nadzieję,że małemu nie zaszkodzą wafelki knoppers i kabanosy...?

3 dni pod łzą

Zawisło nade mną nagle zupełnie niespodziewanie widmo przejścia na tryb karmienia butelką. Po nieprzespanej nocy z bólu i łez wycałowałam moje dziecię "co to będzie.... co to będzie.....", by udać się do lekarza "a co taka smutna minka" co tym razem nie wziął ani grosza ,co mnie zatkało "chyba naprawdę źle wyglądam" pomyślałam i tak też było - pomimo samych modnych ,z lekka przydużych spodni pump na to kiecki i bluzy ze znaczkiem nike, w lustrze popatrzyły na mnie przekrwione oczy i tłuste jak oliwa z oliwek kołtuny.Ponieważ nie dopuszczałam opcji takiego karmienia w żadnym wypadku, ruszylam szturmem na fora internetowe itd, szturmem - czyli dzisiaj kiedy towarzysz łoża pracuje tylko do 15tej i można mieć chwilę na obijanie się, w poszukiwaniu informacji co i jak w razie czego i czy są może inne opcje....
Odpowiedziało mi echo. Jedyna kobiecina, co przyznała się, że jej dziecię ma poniżej 3 miesiąca, i na domiar złego,że chce wrócić do pracy się przyznała, została zbluzgana za w ogóle dopuszczenie takiej opcji jak karmienie mlekiem z puszki. Jako radę dostała polecenie kupienia laktatora - już widzę jak siedzi w kiblu w pracy i pedałuje tym g....)no comments. No to co sie dziwić,że się żadna inna nie wychyla, przecież można tak jak jedna z pacjentek mojego ulubionego ginekologa, brać 13 razy antybiotyk i zęby w ścianę kobieto. Na co moja mama i I. powiedziały,że nie ma co z siebie bohaterki robić.
Póki co robię, ale sama nie wiem co. Nie wiedzialam, że nawet sama myśl może być ciężka. Można to dopisać do listy zaskakiwań ciążowo - matczynych. Póki co widziana oczami wyobraźni Tęsknota za wlepionymi ślepkami....
A to,że mogłam wpis zrobić to chyba oznacza,że jest grzeczny prawda?!!!
:)))))

"To święty boże nie pomoże"

Tym wpisem pragnę wypowiedzieć się na temat. Jakiś czas temu zostałam skrytykowana, a bynajmniej tak to odebrałam, za noszenie dziecka (czyli dziecko marudzi lub płacze, podchodzisz, podnosisz, pocieszasz, jak śpiewy nie pomagają bierzesz na spacer na rączkach lub lulasz itp itd). Zostałam skrytykowana, a na pytanie co zamiast zatem mam robić,żeby dziecko uspokoić, bo chyba to spoko jest,że chcę żeby było zadowolone a jak płacze to chyba nie jest.....usłyszałam, że przecież małe dzieci tylko jedzą i śpią.

Był moment, że wertowałam fora w odpowiedzi na pytanie czy moje dziecko oby jest zadowolone skoro tak mało śpi,to może jest coś nie tak...Zrobiłam wywiady w najbliższym otoczeniu, wykonałam kilka telefonów...Nikt o takim dziecku nie słyszał i jeszcze dostałam opierdol,że mam grzeczne dziecko i szukam dziury w całym.

Weszlam raz do sklepu ,zapytałam czy mogę z wózkiem, bez przymierzania wybrałam koszulkę.
"Niech pani ta sukienkę przymierzy" powiedziała sklepowa, bo widzi,że się lampię na kieckę.
"Nie, wolę go nie zostawiać na dłużej, bo..."
"Bo wtedy święty boże nie pomoże" dokończyła sklepowa, a ja popatrzyłam jej w oczy z wdzięcznością.

Dzienne drzemki

Naprawdę mam super grzeczne dziecko, nawet jak marudzę, bo mi ktoś opowie jakie to ma super spokojność w domu, że śpi i je i tak w kółko bla bla bla.... to wiem,że marudzę....A dodatkowo jego spokojność dobija pułapu górnego, gdy upały odpuszczają, gdyż pozwala sobie wtedy na dłuższe niż godzinne drzemki,nawet dwie lub trzy w ciągu dnia !!!!Ile można zrobić w domu przez półtorej godziny snu pierworodnego!!!!!!!!!! Zapominam:)Ale dlaczego zamiast spać głupia baba zrobiła obiad...

czwartek, 14 lipca 2011

Zaklinaczka Aga

Człowiek ma chwilę, bo kuchnia zablokowana przez wózek, a w nim śpiącego królewicza. Wchodzi człowiek w internet i jedyne co czyta to o kupkach wysypkach, praniu w krochmalu,nabiale, spaniu, karmieniu, zapaleniu piersi. A ile, a jak długo, a one to przeczytały taką książkę zaklinaczki i dziecko jest szczęśliwe jak ma plan i wszystko robi o tych samych porach every day. To i ja postanowiłam książkę ową przeczytać.W mgnieniu oka zamówiłam w Empiku gdzie odebrał ją mój będący na każde skinienie i zawołanie M. chociaż nie lubi jak czytam te wszystkie książki o dzieciach i co z nimi robić, i ze sobą przy okazji.....
Czytałam karmiąc (wyrzuty sumienia), w łazience gdy królewicz spał, gdy królewicz bawił się z tatą, coraz częściej z zachwytu wydawałam okrzyki,że to takie proste i już teraz to rozumiem i tamto i w ogóle mnie olśniło.Tak mnie olśniło i w tym olśnieniu rozpoczęłam analizę by przystąpić do sporządzenia oficjalnego planu i dołączyć do tych które wszystko wiedzą a ich dzieci są najszczęśliwsze, bo też wszystko wiedzą.
Tylko po cholerę ja mam go budzić o tych godzinach i zabawiać jak ma przerwę w karmieniu 2 godziny, żeby zapomniał na 40 minut, że jest głodny............

7 tygodni

Na gadu jak było tak jest, zdumiona patrzę na żółte słoneczka przy kontaktach i w myślach odliczam tygodnie od kiedy z kontaktami kontaktów nie miałam. Na opisy o filmach, których nie widziałam i nie obejrzę przez kolejne nie wiem ile tygodni. Jak długie się wydają te 7 tygodni i krótkie i ile mi łez wyleciało i ciągle leci z tej miłości.

Ciocia "tuli luli"

Ciocia tuli luli: "Uśmiecha się do mnie uśmiecha!!!!"

Jej mąż" Nie uśmiecha tylko pokazuje Ci język"

:)))

czwartek, 7 lipca 2011

Wyrzuty sumienia

że robię przelewy
że w ogóle zapaliłam komputer
że nie bawię się z synkiem jak on nie śpi
że płacze dłużej niż minutę
że..........

poniedziałek, 4 lipca 2011

I weź się nie martw

Opracowana w szpitalu przy pomocy współlokatorek.

1. Czy zajdzieszw ciążę.
2. Czy donosisz w tym czy dobrze przybiera, czy ma to i tamto itd plus 100 historii na temat
3. Czy przenosisz czyli jak sobie da radę plus100 historii na temat
4.Poród czyli jak sobie da radę plus.....
5.Plus......

"podobny do ginekologa"

Powiedział ginekolog, gdy dzisiaj trafiłam do niego z czymś co bardzo boli tak,że aż można płakać, a nawet nie ma się wyjścia.

sobota, 2 lipca 2011

Nie chcę, ale budzę

Po cholerę budzić co 3 godziny na jedzenie co to jest jakieś więzienie!!!!!Czy to niby ma pomóc komuś???

piątek, 1 lipca 2011

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Z powrotem czerwonych krwinek

Tak jest inaczej zupełnie każdego dnia mogłabym pisać nowego bloga i każdy dzień to jak nowe życie.
Tak teraz jest:)

czwartek, 26 maja 2011

Pierwsze życzenia plus rycząca 30 - ka

Najpierw się przestraszył, a potem się popłakaliśmy. Nie, nie urodziłam. O piątej rano (poszliśmy zgodnie z grafikiem świąt późno spać po późnym powrocie z pracy) obudził mnie wakacyjny zestaw ulubionych dźwięków czyli tramwaj + gołębie na wydaniu. " To chyba żart" wrzasnęłam na tłuściocha który robił kupę ma mój parapet, ale to wcale nie poprawiło mi humoru, za to poprawiło gołębia gdyż pomyślał, że to zabawa i zaczął przeskakiwanie z balkonu sąsiada z psem na nasz parapet i tak do 6:56 gdy zdjęłam z siebie ręce M. i ruszyłam do łazienki na poranną toaletę.
Nie. Nie byłam zła. Ładnie ubrana i umalowana ruszyłam do cukierni po coś co M. nazwał tortem, ale była to babeczka z bitą śmietaną i orzechami, i kiosku gdzie nie mieli urodzinowych kartek ,ale to nic, narysowałam, co chciałam na kartce z banku, włożyłam do ładnej torebki w kolorach pomarańczowych, usłyszałam od ulubionej gospodyni,że mam mały brzuch, pomyślałam,że niedługo będzie tu mama z nami, radośnie pojechałam windana 6 piętro by trąbką przywitać M. "gdzie byłaś", "wszystkiego najlepszego ode mnie i Placka".

I tak oto zaczął się 40 tc. A ja już się nie martwię, tylko nie mogę doczekać.
"Wiesz,że za rok będziesz już obchodzić ten dzień?".
:))))

poniedziałek, 23 maja 2011

W kabelkach czy nie - facetom wstęp wzbroniony

Wróciłam z czarną skrzynką, a w niej kilka drucików bateria oraz inne rzeczy, które mam sobie przykleić na plecy i ma pomóc.... Zupełnie się nie spodziewałam, że z tym wrócę plus z głową pełną rad typu co zrobić,żeby urodzić w terminie, co zrobić,żeby przyspieszyć termin (too late), czego nie robić  w szpitalu, chociaż położne każą, i co robić jak przesz ,a czego nie wiedzą w szkole rodzenia. Nie spodziewałam się, że z tym wrócę i że ktoś zrozumie mój największy na świecie strach, wcale nie dotyczący bólu, bo w końcu miałam korygowaną przegrodę i widziałam jak to się robi czyli można powiedzieć,że byłam czynnym uczestnikiem. Ledwo żywym, tak jak żywe pozostają wspomnienia.....:) Zabrzmialo romantycznie, chociaż tak nie było....Tak czy inaczej, nie zapomnę tej fizycznej niemocy, to chyba nawet gorsze od tego jak potrafi mnie wyprowadzić z równowagi mój M. chociaż on uparcie twierdzi,że to ja sama się wyprowadzam nie wiedzieć czemu, co mnie jeszcze bardziej wyprowadza i tak się kółko zamyka a ja w tym kółku i nijak nie można wyjść....
Podzieliłam się tym właśnie swoim strachem, usłyszałam strasznie smutną historię na poparcie mojej tezy, co spowodowało u mnie panikę, ale wiem,dokąd na pewno nie pojadę i zrozumiałam w końcu, dlaczego tam się upierają, żeby rodzić jak są pośladki i zastanawiam się czy Unia dopłaca za zgrabnie wyglądające statystyki czy to po prostu chora ambicja/ głupota/ ślepota człowieka. I jak on może spokojnie spać i czy w ogóle tak sobie ślepo wierzy w swoją ślepotę, że ma ludzi od tego,żeby nie przegrywać spraw w sądzie.Czy normalnie podchodzi sobie do takiego po prawie co jest, i mówi "a dzisiaj to musisz zrobić to i to i powiedzieć to i tamto,żeby nasza drużyna zwyciężyła" w tej grze komputerowej, którą jest sprawa w sądzie........

Tak. Jest mężczyzną.Smutne to jest ,że od kiedy się chodzi w ciąży, to się słucha nagminnie, jak to i co wymyślają jakieś durne chłopy w białych kitelkach i przychodzisz do domu i się zastanawiasz czy ta kreatura też jest taka durna w głębi, czy może masz szczęście i nie jest.

niedziela, 15 maja 2011

U sister z kinem europejskim

Za każdym razem jak oglądam takiego typu filmy to mi się chce wstac pobiec, pomagać tym dzieciom, albo je przytulić i nakarmić,albo jak to są nie dzieci to zrobić COŚ. Tak mi się strasznie chce i chce się płakac jakie to jest złe i niesprawiedliwe, jak ten pan co robił sam w sklepie zakupy i widać,że dla jednej osoby i zachciało mi się płakać i M. powiedział, żebym się nie przejmowała,że na pewno robi też dla żony zakupy,ale ja wiem,że to nieprawda.

Pzygotowania do porodu cd....

Po głębszym zastanowieniu postanawiam sama pomalować paznokcie samodzielnie. Żal mi komedii, którą znowu by odstawił mój M. przy próbie pomocy w malowaniu, no ale jak zacznę rodzić a ta wschodząca gwiazda pedikiuru będzie dopiero za godzin trzy, to chyba lepiej z pomalowanymi paznokciami na kolor srebrny planuję..... nie?
Izka nie wydawaj tyle na telefony.

280 metrów sprzątania

Wizja dwupoziomowego z kominkiem odeszła w zapomnienie. Patrzę na swoje jedyne 3 okna i zastanawiam się kiedy mi się zachce je umyć, plan miałam na 12-go, ale jak to plan się zplanił. Co ja bym robiła do cholery z ośmioma oknami na antresoli jak pierwsze o czym pomyslałam na niusa,że tamci sobie kupili dom 280 metrów to było"ale będzie miała sprzątania".
Czemu będzie miała...może on będzie miał. Kto powiedział,że to ona ma sprzątać nie on. Wizja mojego M. uwijającego się przez resztę życia ze szmatą w dłoni, w fartuszku, ścierającego kurze skutecznie jednak przemawia za brakiem równouprawnienia w tej kwestii, chociaż jego od czasu do czasu wybryki sprzątalne są przemiłe i seksowne i nie zamierzam z nimi zrywać. Tak czy inaczej, umyje te okna. Jutro.

środa, 11 maja 2011

"Żółw wylądował"

Powiedział, co wiedział:)
Tuż przed postanowiłam poczytać, co tu można zdziałać, żeby było szybciej łatwiej itd itp. No i mają sposoby o których się nie śniło, niektóre nawet mogłabym wypróbować,ale podobno efekty daje po 2 miesiącach więc za późno to lepiej sobie odpocznę.....

niedziela, 8 maja 2011

Rybka urodzinowa

Sernik upieczony. Jak sie komuś przypomni,że mam urodziny to kawałek się znajdzie,a jutro już nie bo zjedzą, a jak nie zjedzą to ja zjem, poprawia mi to zdecydowanie stan napięcia nerwowego przedwyjazdowego, biorąc pod uwagę,że nadal nie wiem dokąd pojadę, a jak już pojadę, to czy ja chcę to znieczulenie czy lepiej nie chcę, a jak nie chcę to co mnie czeka ......to pożeranie czegokolwiek od godziny 21ej do północy pozwala zapomnieć i skupić się na okropnym bólu żołądka kiedy sobie przypominam,że lepiej przestać bo placek nie ma i tak już gdzie się podziać. No więc zjem sernik tak jak Princessę w nocy o północy i lody bakaliowe, które to zakupiiśmy z okazji moich przedurodzin. A wyjątkowo zrobiłam się głodna o 23ej gdyż zostałam uprowadzona przez męża w dzikie rejony kaszubskiej przyrody do wyglądającej jak speluna ogromnej knajpy pomalowanej na pistacjowo ,przed którą były zaparkowane samochody za kilkaset tysięcy, no i nasz, znaczy mężowy, z psem w środku, bo zabieramy ją ze sobą, gdyż nam jej żal. No i tam wysiadłam i mówię,że średnio to wygląda - mąż,że tak owszem,ale w środku kryje się tajemnica. Popatrzyłam sobie tu i tam, nic ciekawego, tyle,że ładnie pachnie no i sie okazało, że pachniało i zjadłam najpyszniejszy na świecie łosoś na makaronie ze szpinakiem oraz solę w cieście francuskim, która to mąż mi dokładał do talerza, bo wie,że ja tak lubię z dwóch , i do tego były słodkie kalafiorki. Podobno, jak mąz poinformował, same hodowane przez właścicieli. A potem powiedział, w odpowiedzi na moje marudzenie, "że raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić". A ja wiem,że to nie raz na jakiś czas i pewnie znowu niedługo tam pojadę z mężem.

środa, 4 maja 2011

Spakowana

Torba z wielbłąda i pomarańczowa torba Nike stoją i czekają. Od czasu do czasu się upewniam czy jednak oby wszystko spakowałam i może jednak peeling 200 g i nowy balsam to nie jest koniecznie dobry pomysł i może spakować jakieś mniejsze coś, a jak niema to przeleję i do tego użyję buteleczkę po Planet Spa. A może wezmę te dwie książki i jeszcze jakieś gazety i może jeszcze wezmę kapcie bo w japonkach mi będzie niewygodnie. Jeszcze tylko pieluszki co dzisiaj przyjdą pocztą z innymi pierdołami typu osłonki silikonowe ( w razie czego....) i może suszarkę jeszcze.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Fora mamowe

Szukam opinii na forum na temat wagi swojego boba. I innych tematów, oby tylko poczytać jak to jest u innych mam i jakie to one mają w głowie problemy mamowe. Tak, dołączyłam. Przeszłam na druga stronę barykady, chociaż jeszcze pamiętam i rozumiem jak to jest i wiem o co chodzi MJ, gdy mi tłumaczy ,że zasypiała  z nudów jak my rozmawiałyśmy  na tematy ustawień dziecka , szkół rodzenia, szpitali, lekarzy, usg itd itp. Mimo tego jednak że pamiętam, forum moda i uroda skutecznie zajęło pozycję daleko w tyle za forami dla mam.

Wracając do tematu. Odnoszę wrażenie,że na forach dla mam odzywają się:

- mamy które maja problemy - 1% ogółu
- takie,które nie mają
- takie,które nie są mamami,ale mają problemy

A odpowiadają im:
- mamy, które chcą pomóc -1% ogółu
- mamy, które nie wiedzą czego chcą
-  takie co chcą,ale nie są mamami

 A nie odzywają się takie co przekonały się,że pod względem wagi jej cudowne dziecko nie odbiega od normy po czym ida konsumować cokolwiek się znajdzie w lodówce oby dużo:)

Pełna szafa

i pełna lodówka. Kaczka, słoik miodu, kupa słoików, kupa kartonów ręczników kocyków, śmiesznych śpioszków i skarpetek wielkości mojego małego palca:)))) Idę wstawić szpitalne pranie do prania.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

CD

Podchodzenie co chwila od okna też nic nie pomaga. Poczytam sobie "Jak się nie dać baby blues" którą dostalam od mamy Gosi jak i spodnie rurki i inne rzeczy.

Ufff. Wrócił.

"Nie denerwuj się"

Zmyłam patelnie po raz enty, przyniosłam dwie butelki wody z piwnicy, poćwiczyłam (powiedzmy...), wykonałam telefon do sister i w ten sposób przez 34 minuty udało mi się nie denerwować i nie martwić. A teraz popatrzę na zegarek i otworzę szerzej balkon żeby lepiej było słychać odgłosy ulicy i może akurat usłyszę motor....Coś słyszałam.....
Dobrze mieć faceta z pasją. W granicach rozsądku i normy oczywiście - damskiej normy. Żadne tam wspinaczki, skoki na główkę z trampoliny i naprawdę jestem dumna,że on tyle wie i tak się dobrze zna, ale za chiny nie uwierzę,że nowy nabytek przyszłego dziadka piękny i błyszczący "to tylko rower". To co będzie jak naprawi to co stoi połamane w piwnicy? To co  -rakieta będzie? A co będzie jak pojedzie, tam gdzie pojedzie gdzie przy każdej okazji chowa się po kątach z H., żeby obgadać i pogadać i wydaje mu się,że ja  mu uwierzę,że za nic na świecie nie zostawi mnie samej na miesiąc, jak nie będę chciała i nie będzie mu smutno.....I weź tu nie chcij jak widzisz jak mu się oczy robią smutne,że nie pojedzie na majówkę spać pod namiotem i nie kąpać się przez tydzień, bo najważniejszy jest Placek, a ten nie może jechać. Póki co. Dopóki Plackowi nie wpadnie coś do głowy....

czwartek, 21 kwietnia 2011

"Pani mi pół sklepu wykupi". Wesoły koniec zimy.

Nareszcie. Pojawiła się. Lepiej późno niż wcale. A skoro się pojawiła trzeba było to uczcić zakupami w moim ulubionym sklepie na "L" z markami znanych projektantów, czego efektem jest jedna pralka wywieszona, jedna przy okazji ywyprałam też koc,a na krześle obok wisi i się nie kisi przepiękna kurtka powiedziałabym motocyklowa dla M. i jak sprawdzaliśmy to zaoszczędziliśmy jakieś 70 parę funtów, co daje mi jeszcze więcej szczęścia oprócz tego,że jest naprawdę piękna.

Lista:
- tunika w kolorze kości słoniowej dzianinowa znanej firmy "N"
- tunika z wyszywanymi kwiatkami lniania, j.w.
- sukienka bombkowata wyszywana na srebrno bez ramion bąbkowata obciskająca biust
- sukienka tunika czarna wyszywana na złoto znanej j.w.
- kurtka czarna ze stójką i suwakami i kieszeniami z podszewką piękna


W dodatku w NY były gaci po 7,95. Takie co kiedyś....Witaj ponownie stara Ago.

Stone Temple Pilots - Plush 

Jak wywołać wyrzuty sumienia

W wazonie stoi 20 róż, tym razem już wytrzymały 5 dni, w szafie prezent, którego po wszystkim co przeżyłam, boję się dotknąć. Nie mam urodzin, nie mam imienin, nie zrobiłam nic cudownego ani specjalnego i zamiast pękać z dumy, że to jak na filmach i w gazetach to nie.... Trzeba się użerać z poczuciem winy....Ciekawe czy ktoś też tak ma i czy to choroba czy może normalne jest. Czy ja nie umiem być jak kobieta, czy co.....Zjem budyń.

piątek, 15 kwietnia 2011

Intuicja

I kupiłam 10 kaset do nagrywania i teraz muszę je sprzedać, bo mi nikt nie powiedział ,że się kamera prawie nówka sztuka ale mało używana i dlatego minął okres gwarancji, popsuje i nie ma sensu jej naprawiać bo to kosztuje miliony. M. stwierdził, że trzeba ja wyrzucić, bo tylko graci, ja jednak głęboko ufam, że kiedyś któregoś dnia stanie się cud i szuflada tak jak się zablokowała tak się odblokuje....Moja rozpacz mnie zawstydza po tych wszystkich niusach co się nasłuchałam z prawa i lewa, póki co jednak dam radę cioci Agi: zbieraj ziarnko do ziarnka, to będzie z czego wysypywać. Albo oszczędni mają tak samo, co rozrzutni. Oraz po co oszczędzać nie bądź głupi. O

Kino po raz pierwszy

Pimpek podróżnik zwiedził póki co Tunezję, równie piękne Kujawy i Pomorze i najpiękniejsze na świecie Mazury. Żadna z tych przepięknych podróży nie zostawiło w pamięci Pimpka tyle co wczorajszy pobyt w kinie, a mi nie zafundowało tyle kopniaków od godziny 20 tej dnia poprzedniego.
Gdy M. kazał film wybierać,wiedziałam czego chcę:
- żeby było śmiesznie
- żeby nie trzeba było myśleć
- żebym wyszła totalnie zrelaksowana

Dostałam, co chciałam, na pewno jeśli chodzi o drugi myślnik, i więcej na taki film nie pójdę i jestem obrażona, bo mnie oszukali. Mi po prostu było smutno, chociaż M. mnie przekonuje,że to naprawdę była komedia:)Stąd nie polecam "Bez smyczy"

czwartek, 7 kwietnia 2011

Pani kierowniczka wyszła

Czyli spróbuj się dodzwonić do żłobka numer.... nie powiem ,żeby potwierdzić przynależność na kolejny miesiąc. Ehhh,napiszę maila może przeczyta zabiegane babsko...:)

wtorek, 5 kwietnia 2011

Broń się!

W ciagu 15 minut ile mi było potrzeba na złapanie oddechu po długim spacerze, bo aż się chce spacerować nawet jak średnio można się poruszać , zgraja około 8 - letnich chłopców:
- skakała na głowkę w piaskownicę,
- skakała przez ławkę do piaskownicy
- zjeżdżała ze ślizgawki z impetem godnym pozazdroszczenia, głównie upadając na głowę
- tarzała się w piachu
- w międzyczasie walczyła na patyki

W tym czasie dwie dziewczynki siedziały na ławce ,bawiły się z psem lub jeździły na rolkach - ale tylko po boisku.

To tyle.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Zawadza

Nigdy w życiu bym nie pomyślała ,że trzeba będzie przestawić lodówkę. Nigdy w życiu bym nie pomyślała,że do tego dojdzie. M.,jako alternatywę, ze znanym sobie poczuciem humoru zaproponował, żebym do łazienki starała się dostawać od pupy strony i to było dla niego strasznie śmieszne.
:)

Figa z makiem

W mokrych włosach spotkałam na klatce swojego M. gdy zadowolona po komplementach od pań ze sklepu, wracałam z cebulą i innymi rzeczami ,których miałam nie kupować, ale jak zwykle kupiłam, na spaghetti do domu. On był mniej zadowolony bo podobno rzuciłam,że na chwilę wychodzę a to nie moja wina,że panie w sklepie się rozgadały.

A co do ustępowania miejsca ciężarnym w środkach komunikacji miejskiej oraz kolejce w przychodni (o dziwo przed tobą w kolejce stoją też takie ,co będą lub były w ciąży) to bujda. Strach popatrzeć nawet na taką ,co się pcha przed ciebie , a jak już zaryzykujesz i popatrzysz to sobie wyczytaj z jej twarzy "i co i co jesteś w ciąży i nie możesz szybko chodzić a poza tym to myślałaś że ci ustąpię niemroto,bo jesteś w ciąży, takiego wała!".

Jak polska cała......dobrze,że pozwolili mi sfałszować podpis M., to tylko dwa razy w kolejce musiałam stać:)
Rozstęp. Swędzi.

środa, 30 marca 2011

Porządki

Jadą na majówkę,ale mi nie jest przykro.
Jeszcze tylko 10 kaset ,albo oleję część żeby mieć szybciej wolne.

wtorek, 29 marca 2011

zmiana danych osobowych

ja: "dzień dobry,ja chciałam się dowiedzieć czy dostali Państwo mojego maila, wysłałam w poprzednim tygodniu"

pani z urzędu:"a ja nie wieeeeem, ja w ogóle tych maili nie czytam......" chwila zastanowienia..."a na jaki pani wysłała?"

ja: "muszę sprawdzić to chwilę potrwa"


pzu:"to niech pani sprawdza, mi się nie spieszy nigdzie, ja poczekam"

I w dodatku nie kazała przyjeżdżać.
Szkoda,że tak rzadko mi się takie miłe rozmowy z tymi paniami zdarzają.

czwartek, 24 marca 2011

Kamera kaput. Szlag by to.......

Położna i inne szkoły

W którymś tam tc zdarzyło mi się wylądować na pogotowiu był to dzień 11 listopada,a mój lekarz był na nartach czyli już się tłumaczę, a wcale nie ma po co. Zwlokłam nieprzytomnego od oblewania narodzin Oliwki sprawcę z łóżka w panice ,że mam skurcze i "to na pewno nie od tych piłek na które chodzę, bo przecież tylko one są bezpieczne dla kobiet w ciąży" ale to go nie przekonało. Skurcze nie były skurczami czego nie mogłam wiedzieć:
- będąc pierwszy raz w ciąży
- nie będąc położną lub lekarzem albo wterynarzem
- zaczynając szkołę rodzenia w 27tc, bo tak się robi
- nie będąc alfą i omegą ,którą na pewno była pani doktor w blond włosach ze szpitala na Zaspie, która

- kazała mi jechać do swojego lekarza
- kazała mi jechać do jakiegokolwiek innego lekarza
- nauczyła mnie najważniejszej rzeczy jeśli chodzi o polską służbę zdrowia : chorowanie jest moralnie niedopuszczalne i powinnam się wstydzić.

No i się wstydzę, bo jak zwykle dzisiaj wiem co bym jej powiedziała, a wtedy nie wiedziałam tylko pochlipałam z żalu ,że nie wiem co powiedzieć,że to niesprawiedliwe i przecież nie wiedziałam.........
 
Wracając do szkoły rodzenia , którą dzisiaj właśnie kończę i zostaje mi tylko miesiąc wykładów, a o której miałam pisać,ale w międzyczasie zapomniałam, polecam wszystkim, jako szkołę życia przede wszystkim. Mam fajną grupę, jestem oczywiście najstarsza, co nie oznacza najmądrzejsza, bo jaka jedyna z mojej grupy:
- nie mam wózka ,ani nawet wybranego
- nie zamówiłam łóżeczka
- nie mam pościeli, rożków, pieluch, pierdół i innych pierdół
- nie mam wybranego imienia - "to na co wy czekacie"
- nie mam fotelika samochodowego
- nie mam też samochodu
- nie mam bujaczków,mat do zabawy , grzechotek, oliwek do kąpieli i namiocika do zabawy
- nie mam szafy dla Placuszka
- nie mam też pokoju dla Placuszka
- nie odmalowałam Placuszka kącika i nie zamówiłam parawanu
- nie wyprałam i nie wyprasowałam ubranek

 Jestem zajęta obecnie bardzo. Bardzo dziękuję za ubranka, laktator, banana do karmienia, maści, gotowość pożyczenia gondoli, koszule do szpitala, wszystkie wskazówki i rady których nie ma w książkach, Izuni za przyjazd i że jej smutno.

No to do sedna sprawy. Warte zapamiętania z pierwszych zajęć jakby co: "wy to lubicie przyjeżdzać najlepiej od 2 do 4tej rano - zapamiętać, w tych godzinach nie przyjeżdżać".
:)))))

sobota, 19 marca 2011

Początki maminych bezsensowności

Czyli bycia dumnym z tego, co za chiny powodem do dumy dla większości społeczeństwa nie może być z rozsądkowego punktu widzenia czyli np. słysząc to na ławce w parku np. zagadane koleżanki (popalające papierosy i obgadujące trzecią koleżankę, które jest zapewne ich najlepszą przyjaciółką): popatrzą się na siebie znacząco i popukają się w głowę.

W moim przypadku jest to duma z kopiącego, wiercącego się godzinami z impetem potomka. Jego kopnięcia jak się okazuje po wywiadzie środowiskowym, wcale nie są popularne i nie mieszczą się w średniej sile kopnięć i ruchliwości średniego potomka średniej mamy. Cokolwiek to może oznaczać, dla mnie oznacza niespodziewane podskoki z bólu i nieprzespane noce spędzone na zamartwianiu się,a może ma za mało powietrza :), a może mu za ciasno, a może nie smakowała mu sałatka z serami,a może nie lubi orzeszków i pewnie teraz cierpi i to dlatego tak mamę kopie. Ale pomijając to wszystko...."jaki to on jest silny" myśli sobie dumna mama i jakoś się udaje zasnąć.

środa, 16 marca 2011

No i się porodziło.

Próbnie.
"Ale nie przemy, nie przemy, to tylko ćwiczenia"

Usłyszałam nagle, gdy w moim świecie zobaczyłam główkę naszego Synka, a mój mąż pogłaskał mnie po głowie w nagrodę po ciężkiej pracy:)

To wszystko wydarzyło się  na wczorajszych ćwiczeniach. W nagrodę,że mam najszybciej termin ,a te dwie co mają szybciej to przyszły bez mężów, dostałam ogromną pufę, Sprawca miejsce przy głowie, kazali mi szeroko rozłożyć nogi (w myślach starałam się przypomnieć, czy mam te legginsy, co im akurat puściło oczko i czy "w razie w" mm czarne gacie pod spodem) - wszyscy się uparli siedzieć naprzeciwko mnie dzięki czemu poczułam się jak w filmie i słuchać położnej.
Jak się okazało ta część była najtrudniejsza , jest trudno nie nabierać powietrza w poliki.......

Niu pilot niu lajf

Jak naciskasz przyciski podświetla się na żarówiasty niebieski kolor panel i jak się komuś chce to może ustawić godzinę i będzie wiedział ,która jest godzina, chyba ,że się komuś nie chce ustawiać, to nie będzie wiedział.

poniedziałek, 14 marca 2011

czwartek, 10 marca 2011

W czarnej dupie

Dwa lata nauczona doświadczeniem po utracie tego i owego na skutek spalenia kompa kupiłam dysk zewnętrzny, który właśnie mi się spalił.

Nie, nie zrobiłam kopii.

Dzień kobiet

Było jak na filmach. On w kuchni, ja na taborecie, w wazonie róża holenderska czyli taka większa i ładniejsza i ma grubsze płatki, na podłodze siatki z zakupami - "ja się wszystkim zajmę, nic nie rób" i takie tam.

piątek, 4 marca 2011

Pokazy baletowe na Żabie

No i popłakałam się w finałowej scenie Łabędzia tak mnie wzruszyło to wszystko, chociaż już sama nie wiedziałam po co i dlaczego płakać, ale co tam mozna to można, a nawet wypada.
A gdy to ujrzał Sprawca, obwiązany ręcznikiem, ponieważ właśnie opuścił łazienkę (bo on takich filmów nie ogląda, tylko się pyta "a co się stało, a kto to jest i aha już wiem o co chodzi"), rozpoczął pokaz swoich umiejętności baletowych, w tym czasie ręcznik wesoło majtał się w te i we wte, wzbudzając zainteresowanie we mnie, a co dopiero w sąsiadach z 10 cio piętrowego bloku naprzeciwko.

Przypomniałam sobie jak się robi jaskółkę.

środa, 2 marca 2011

"Kto by pomyślał"

Ilość zadawanych pytań, a pro pos samopoczucia potomka rośnie z każdym dniem, jest tak jak w poradnikach i na forach internetowych - czyli im bardziej fika t,ym więcej pytań, głaskania po coraz większym brzuchu , opowiadania,że w nocy pokopał go w plecy i czy nie było mu za ciasno:))))Wszystko to nas cieszy bardzo, że jest tak jak pisali i po raz kolejny kategorycznie przestaję czytać fora itd itp, bo sobie psuję wszystkie miłe niespodzianki, a te niemiłe i tak i siak mi nie oszczędzają, że czasami nie mogę wstać, ale nie powiem dlaczegoż to. Co to to nie.

piątek, 25 lutego 2011

Co pielęgniarka.....

To obyczaj. Więcej - co matka to obyczaj, a nawet co dziecko to obyczaj. Dzisiaj pielęgniarka po raz enty nie zaskoczyła mnie "cały ból przed panią", a tym,że nie należy spać z dzieckiem, bo jak dotychczas słyszałam,że należy. Mój mózg zbiera wszystkie informacje do szufladek, których zaczyna brakować i z tego tez powodu przestałam czytać książki, i tylko z tego.

wtorek, 22 lutego 2011

Walentynki....

Ona
czescchcialam do ciebie zadzwonic w walentynki:)

Ja

a dziekuje:)


Onabo mi sie przypomnialo ze rok temu siedzialaysmy w knajpie w oliwie ...


I rok temu znalazłam kwiatki pod drzwiami.
Mam w misce białe do prania i nie mam w czym uprać koszul. 

czwartek, 10 lutego 2011

Wrażenia ze stażu walentynkowego

Jak każda szanująca się stażystka, stanowisko pracy opuszczam kilka razy dziennie w celu przygotowania sobie herbaty lub kawy z mlekiem, czasami przygotowania śniadania lub obiadu, tudziez wykonania niecierpiącego zwłoki telefonu do siostry. Poza tym stażystuję, w międzyczasie podnoszę ciężarki, jak mi się chce, pośmieję się, czy mi się chce czy nie, powzruszam jak dyktują bileciki i pomyslę jaka szkoda,że takich dni nie ma codziennie i co stoi na przeszkodzie,żeby przelewała się przez ten ludzki padół codziennie taka kupa szczerych słów i  wyrazów miłości. A weź tak żyj i nigdy nie usłysz czegoś takiego!!! Weźmie taki powie,że jestes dla niego całym światem albo nie ma jego życie bez ciebie sensu albo tęskni albo......

wtorek, 8 lutego 2011

Karta telewizyjna

I tak to się kończy jak się zaczyna - kolejne miesiące spędzę na segregowaniu zgrywaniu,analizowaniu, układaniu filmów z lat młodzieńczych kiedy jeszcze nikt nie wiedział co to jest DVD,a mało kto posiadał magnetowid a kamerę to już w ogóle jak kupiłam to dała mi szczęścia na zapas na 12 lat aż oddałam ją dziecku chrzestnemu chociaż wątpliwy to prezent ważący dwa kilo w dobie lekkich jak piórko pudełeczek które można schowac do kieszeni.

A wszystko to dzięki facetom w liczbie dokładnie czterech, mojej upierdliwości w postaci tygodni marudzeń ale cóż to znaczy gdy szczęście w postaci kilku kabelków zapukało do mych drzwi:) Najbliższe dni zamierzałabym spędzić na obcowaniu z tym okablowaniem ile się da jednak zdobywam doświadczenie w towarzystwie dwóch takich co kiedyś założyli firmę, co jest bardzo fajne tym bardziej ,że moge sobie z dumą popatrzeć na swój wybór i się cieszyć, że mam dobry gust;)

sobota, 29 stycznia 2011

Pierwszy misio dla misia placusia

Tak tak, jeszcze jest miś, ale już placuś.
Czy to normalne że jestem zazdrosna o wszystkie osoby które są tym przydomkiem określane chociaż to moje koleżanki i nazwały się tak lata temu? I co było pierwsze jajko czy kura?

No więc misio plastusio ma swojego pierwszego misia, który jest pewnie większy od niego samego, ale za to przywieziony z dalekiej Deutchlandii przez mojego Aniołka czyli chrzestną córunię.  Jest to ulubiona postać z Kubusia i nikt sie nie domyśli co to za postać:)

Skarpety

O, przylazł i mi założył na stopki wełniane skarpety.
Normalnie się człowiek boi, żeby ten dobrobyt potrwał wiecznie....

piątek, 28 stycznia 2011

A on taki sam jak był...Kult

Byliśmy parę dni temu na koncercie Kult unplugged i się nawet popłakałam ze wzruszenia. Trwał 2,5 godziny i przez te godziny on śpiewał z sercem i poświęceniem i był w nieustannie pozytywnym nastroju i mi się zdawało ciągle,że na mnie patrzy jak mu moja lunetą zdjęcia pstrykam,ale to pewnie mi się zdawało chociaż może mnie jeszcze pamięta z jakiś łąk studenckich kiedy piwo było za 3,50 i to już było zdzierstwo......

czwartek, 20 stycznia 2011

Kablówka

Dwa dni temu, gdy K. majstrował przy kablach,żeby lepszy mieć obraz "Man in black", okazało się,że mamy kablówkę! W związku z tym wczoraj spędziłam przed telewizorem jakieś 12 godzin ciurkiem, wytłumaczyłam to K. prosto i zwięźle, że "przecież zaraz się kapną i nam odetną to muszę się naoglądać". Ci oni ci źli ludzie co nam  przy okazji odłączyli internet,ale coś za coś.....Dzisiaj dzień przywitałam o 7 rano z polsat cafe i kolejnym programem z typu "samo życie" tytuł coś "wóz albo przewóz"- tym razem był odcinek o narzeczonych - on 30 lat wielbiciel balang, a ona 22 miła i zakochana i było, że nie wiadomo czy w ogóle dojdzie do tego ślubu....Moje wakacje skończyły się o 8ej poganianiem K. że mam się ubierać i czy jadę z nim czy nie, które to pytanie zadane 5 razy = chodź ze mną do pracy, co zresztą lubię robić tym bardziej,że potem jestem chwalona za to że przyjechałam,a przecież nic takiego nie robię tylko się ubieram , kroję bułki  kładę ser i czasami oglądamy kabarety i jemy obiad jak chłopaki mają czas,ale nie dzisiaj. No więc opieszale zaczęłam się zbierać, bo para na ekranie była dzień przed ślubem, napięcie rosło wtedy K. postanowił wyłączyć telewizję na co z rykiem rzuciłam się w jego kierunku "Nieeeeeeeeeeee!!!!!!" , K. odskoczył :"Ale dlaczego?", ja: "Bo zaraz będzie ślub i nie wiadomo co i jak", K:"Ale przecież i tak wezmą ten ślub i tak".

NO TO CO!

A najgorsze jest to że dzisiaj jedziemy w siną dal, a jutro to się wszystko może skończyć, bo mogą się kapnąć tamci i nam oddać internet a zabrać kablówkę, nie:)


PS. Z ostatniej chwili pytanie K. "i co byś chciała za to(z naciskiem obrzydzenia na TO) płacić co miesiąc?" Hmmmmm:))))))))

Szaleństwa sistrowe

Mały, nie mogę już pisac "Miś", bo "przecież ja jestem miś" powiedziane ze smutkiem i żalem, no więc mały, jeszcze nie wiem jakie zwierzątko, dołączył do grona delfinów czyli ja moja sister i jej dwie córki a moje siostrzenice w tym jedna chrześniaczka. Wyprawy na basen przynoszą mi wiele radości:

Pani w kasie na basenie:"To co robimy?"
Ja:"Wejściówki dla nas czterech"
Sister: "I jeszcze jeden wchodzi na gapę!"

Na basenie:
Młodsza"ciocia, ja muszę zanurkować, żeby z dzidziusiem rozmawiać, bo wtedy mnie zrozumie" po czym następuje 20 minut nurkowania, a ja muszę stać nieruchomo, bo mała rozmawia z małym.
Sister, co 10minut "i co i co, co dzidziuś robi? a inaczej się pływa???"

W cukierni
"ciocia,a chcesz gryza dla dzidziusia?"

W sklepie z kieckami
Sister do sprzedawczyni: "fajna ta sukienka ,ale musi się rozciągać bardziej niech pani popatrzy (tu klepie mnie po brzuchu) -  musi się brzusio zmieścić"

I na dodatek jeszcze nic nie widać.:)

Nie wszystko takie złoto co się świeci.....

Chciałabym wyglądać jak te wszystkie gwiazdy w telewizji na pudelku i innych takich. Ale się tak nie czuję. Zmartwienia pierwszych 4 miesięcy bycia w ciąży dotyczące zbyt małego brzucha, mijają każdego dnia niezaprzeczalnie, tak jak cyferki na wadze skaczące uparcie w górę mimo,że nie pożeram stosu ziemniaków i pączków,a tylko czasami....;)
Już mam się po czym klepać, masować,obejmować i udawać,że mi przeszkadza przy siadaniu, mogę się podpierać się jedną ręką przy wstawaniu z fotela, tak jak to robią te ze starszymi ciążami, mogę tez się dziwić,że mnie nie wpuszczają w kolejkę jako pierwszą u lekarza i spojrzeć gniewnie w oczy młodemu (czytaj bezdzietnemu 28-latkowi) chłopakowi, co się chce wepchać w kolejkę mówiąc: "ja jestem w ciąży". Nie żeby mi się spieszyło,ale na takiej samej zasadzie jak moja mama 2 miesiące temu przy shoppingu podkreślała ,że "musi się rozciągać bo niedługo będzie brzuszek", na co wszystkie sprzedawczynie "ojej a co i który tydzień i jak to ja byłam w ciąży".
Chłopak w kolejce niczego takiego się nie chciał dowiedzieć. A to przecież same ciekawe sprawy!!!!:)

Wracając do tematu, nie czuję się seksownie i pięknie, rzadko kiedy mam siłę się umalować, na spotkania towarzyskie wychodzę już bardziej , chociaż po piątkowych urodzinach M.będę się obawiać pojawiania, gdyż niespodziewane skurcze rozciągającej się macicy objawiające się nagłym zgięciem w pasie, wywołują panikę wśród towarzystwa, chociaż macham ręką "to zaraz minie, tak boli chwilę tylko, spokojnie".

Macica to pikuś. Wczoraj to się dopiero przestraszyłam, jak to zobaczyłam i w te pędy jak tylko Sprawca wrócił z pracy mu pokazałam ze łzami w oczach totalnie załamana, na co on podniósł koszulkę, z dumą wypiął brzuch mówiąc:
"zobacz, a mi się czasami tu zbiera kurz".

:)

sobota, 15 stycznia 2011

Sprawca go uwielbia, ta bardzo,że to uwielbienie udziela się mojej osobie chociaz co chwila czegos zapomina, jak zmierzenia pierworodnego wzrostu, wpisanie czegos tam i innych rzeczy, których przy ciąży jest bez liku że aż trudno ogarnąć.

43 deko szczęścia

Całe 80 gram nadwagi:)
Kochanego ciała nigdy za wiele;)

środa, 12 stycznia 2011

Jak będziesz grzeczny to pójdziemy na.....

zakupy do Galerii....." Mrugnęła do mnie okiem GK. sadowiąc w wózku dziecię swe ważące już 9 prawdziwych kilo, a ja się wzruszyłam ze śmiechu.
To naprawdę jest miło usłyszeć od świeżo upieczonych mam i jesczze nie mam,że :
- masz ładny brzuszek
- w  ogóle to gdzie jest ten brzuch????
- co robisz,że nic nie widać (;)akurat)
- ale masz chude nogi
- ale ci cycki urosły
Itd itp i w niepamięć idą za ciasne wszystkie spodnie oprócz legginsów, za małe koszule i sukienki niedopinające się.
Zachęcona komplementami rzuciłam się w wir życia towarzyskiego co oznaczało 4 godzinny spacer oraz odwiedziny u I., która dzisiaj "spała 6 godzin i nareszcie się wyspała" bo na początku spała po 4 godziny tygodniowo więc jest się czym chwalić....

mamo..:(

piątek, 7 stycznia 2011

Raz z prawej raz z lewej.....

Nie byłam pewna to nie pisałam, ale teraz nie pozostaje mi nic innego jak nie być pewną, a kazali zanotowac to notuję. Bez wątpliwości to nie są bańki mydlane, zwidy przywidy o 3 rano ,łazi po brzuchu, najpewniej robi fikołki i skacze jak zając, a czasem wykonuje skomplikowane wykopki.....Mały Miś:)

Tym samym wracam do utęsknionych nieprzespanych nocnych wojaży po forach dla mam żeby przygotowac się do rozmów z mamą co tu się wybiera ,przecież muszę czymś zabłysnąć......