Byliśmy parę dni temu na koncercie Kult unplugged i się nawet popłakałam ze wzruszenia. Trwał 2,5 godziny i przez te godziny on śpiewał z sercem i poświęceniem i był w nieustannie pozytywnym nastroju i mi się zdawało ciągle,że na mnie patrzy jak mu moja lunetą zdjęcia pstrykam,ale to pewnie mi się zdawało chociaż może mnie jeszcze pamięta z jakiś łąk studenckich kiedy piwo było za 3,50 i to już było zdzierstwo......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz