poniedziałek, 25 kwietnia 2011

"Nie denerwuj się"

Zmyłam patelnie po raz enty, przyniosłam dwie butelki wody z piwnicy, poćwiczyłam (powiedzmy...), wykonałam telefon do sister i w ten sposób przez 34 minuty udało mi się nie denerwować i nie martwić. A teraz popatrzę na zegarek i otworzę szerzej balkon żeby lepiej było słychać odgłosy ulicy i może akurat usłyszę motor....Coś słyszałam.....
Dobrze mieć faceta z pasją. W granicach rozsądku i normy oczywiście - damskiej normy. Żadne tam wspinaczki, skoki na główkę z trampoliny i naprawdę jestem dumna,że on tyle wie i tak się dobrze zna, ale za chiny nie uwierzę,że nowy nabytek przyszłego dziadka piękny i błyszczący "to tylko rower". To co będzie jak naprawi to co stoi połamane w piwnicy? To co  -rakieta będzie? A co będzie jak pojedzie, tam gdzie pojedzie gdzie przy każdej okazji chowa się po kątach z H., żeby obgadać i pogadać i wydaje mu się,że ja  mu uwierzę,że za nic na świecie nie zostawi mnie samej na miesiąc, jak nie będę chciała i nie będzie mu smutno.....I weź tu nie chcij jak widzisz jak mu się oczy robią smutne,że nie pojedzie na majówkę spać pod namiotem i nie kąpać się przez tydzień, bo najważniejszy jest Placek, a ten nie może jechać. Póki co. Dopóki Plackowi nie wpadnie coś do głowy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz