sobota, 26 maja 2012

Dzien Mamy i wspomnienia o doradcy

Dziecko śpi. TVN na tapecie. No proszę jakie ładne mieszkanie kupił Kusznierewicz - za sąsiada będzie miał naszego doradcę kredytowego, którego imię rozsławiliśmy i już nie jest tylko naszym doradcą. A wielu innych znajomych MM (czyt. mojego męża), a nawet poprzednich właścicieli naszego mieszkania. Dzięki ichniej znajomości, byli mieszkańcy (mega zestresowani na marginesie) zgodzili się poczekać kilka dni i nie sprzedawać babie z gotówką (kto w dzisiejszych czasach ma taką gotówkę się pytam?) dzięki czemu patrzę teraz na las, do którego chodzimy z A. na mega długie spacery. Baba z gotówką odeszła w niepamięć i gdyby nie ochrona danych osobowych, to bym powiedziała,że nasz doradca ma na imię tak i nie inaczej. I nawet niektórzy sądzą,że jest przystojny (z tym się zgodzić nie mogę),ale na pewno  jest wzorem optymizmu.Jego żona rodziła tuż po mnie, usmiechnął się szczęśliwy gdy rzuciłam ,że "będą go ganiać z flaszkami wdzięczni klienci po nowym osiedlu". Mężczyźni są tacy łasi na komplementy....:)

A miało być o dniu Mamy.
Zadzwoniłam do jednej i drugiej, a rano moje dziecko dało mi buziaka i ustami swojego taty złożyło życzenia. Po czym odwróciło się tyłkiem i poszło przytulać do ojca, którego od kilku dni nie ma w domu o normalnej porze, bo właśnie ten dzień Mamy....Poprzytulał się ,wiele to się on nie przytula, czasami nawet się wzruszę jak slucham opowiadań o córeczkach koleżanek, które przytulają się i głaszczą mamy po wlosach. Moje dziecko przytula się:
1. Gdy jest śpiące
2. Gdy jest chore

Chciałąm napisać,że jeszcze jak jest głodny,ale wtedy obok przytulania się wydziera, więc się nie liczy.

Wszystkiego najlepszego drogie Mamuśki:)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz