Zastanawiam się czy nie ograniczyć dostępu do bloga. Co prawda
czytają go dwie osoby tylko i nikt więcej o nim nie wie,ale mogę w
każdej chwili stać się sławna.....I co wtedy....:)
Wakacje zaczęły
się jesienną temperaturą, jesiennym niebem, ale nie jesiennym
nastrojem, bo przecież jest Jasio. Zaczęły się również pożegnaniem na
dworcu PKS Szczytno MM, gdzie to wsiadał do PKS (z torbą Zary, którą
dostał na święta). Dnia poprzedniego z zamiarem sprawdzenia, o której
godzinie ma MM PKS udaliśmy się na dworzec - "to tu"????Zapytał
zdziwiony MM gdy wprowadziłam go do budynku z napisem "kebab" "lody"
"krawiec" "fryzjer". Tak - to tu. W życiu byś się nie domyślił....:)
Kolejną
traumę MM przeżył gdy podjechał "jego "autobus nie na stanowisko 2 - bo
z 2 miał odjechać. "Dlaczego tu nie podjechał"? zapytał MM. "Bo tu się
tylko czeka" powiedziałam i sama wybuchnęłam śmiechem ze zwyczajów
mojego rodzinnego miasta i z myśli o utworzeniu z nich tablicy przykazań
- ku pomocy turystom.
No to mamy wtorek. Dzisiaj spotkała Janka podróż na plac zabaw, który
odkryłam za Kauflandem - są na nim nawet takie do machania nogami dla
mam ,co są na siłowni zawsze - żadna mama nie ćwiczyła,dziwne jakby to
robiła w sumie bo jedynym moim marzeniem było usiąść na 3 minuty na
pięknej ławeczce,a jakbym nie musiała biegać to pewnie bym tam siedziała
do oporu:)Oto fotorecenzja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz