środa, 13 czerwca 2012
Szczepienie
Moje dziecko się wlepiło we mnie jak małpka i nie chciało puścić. Wszystko miało miejsce przed szczepieniem w przychodni o 9 tej rano, w nawale "dzieci do szczepienia" płaczących i czerwonych z płaczu. Małpka nie puściła mnie do wyjścia, nie chciała rozrabiać i wariować i zapoznawać się z nikim. Oprócz paluszków którymi poczęstowała małpkę miła mama Sonii młodszej o tydzień ślicznotki. Małpka miała przerażoną minę jak miła pani doktor obsłuchiwała małpkę i tłumaczyła co i jak ze szczepieniami. Małpka dzisiaj pierwszy raz w życiu potrzebowała u lekarza mamy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no niestety to że więcej rozumie nie zawsze jest dobre ;)
OdpowiedzUsuń