wtorek, 31 lipca 2012

Janek i gołąb

Ganiał za nim dokładnie 23 minuty - tyle siedziałam na ławce i z dumą patrzyłam na krzyczące i pękające ze śmiechu szczerbate dziecko ganiające gołębia. Było fajnie - dawno tyle nie siedziałam, wykonałam trzy telefony, popatrzyłam się jak ocieplają bloki, popatrzyłam się na niebo, ziewnęłam z nudów. Całe szczęście gołąb się wkurzył i odleciał z placu boju, a dziecko się rozejrzało i radośnie podbiegło z krzykiem do mnie, żeby je zabrać na jakąś huśtawkę i żebym nie ziewała z nudów. Potem się wywaliło w krzaki a teraz ma wysypkę i poszło spac jak nigdy o 18:50 więc zamieniam się w znerwicowaną zaniepokojoną mamę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz