sobota, 6 listopada 2010

Takie domy

Dobrze mi było... jak już straciłam wiarę w to,że może być mi wygodnie i dobrze, najzwyczajniej na świecie było po prostu ot tak sobie dobrze i spokojnie.No i nie tylko, bo po długim czasie na salonach mozna bylo slyszec mój niczym nie wymuszony śmiech.

Sytuacja: skupieni wokół stołu z sałatkami koreczkami zapiekankami i serami pleśniowymi (mniam) dziewczyna z dzieckiem, dziewczyna 40 t.c z mężem, ja i K., gospodyni i gospodarz, bardzo szczupła dziewczyna i jej koleżanka, były chłopak mojej współlokatorki  z lat studenckich (którego ot tak spotkałam na Osowej dzielnicy którejś zimowej nocy) wszyscy w świetnych humorach, bo piątek i tym bardziej ,że za dwa miesiące zaczyna się rok w którym w/w wymienione osoby oraz chmara ich ziomków z paczki w ilości 100 tysięcy, obchodzić będą i wyprawiać 30 - te urodziny czyli szykuje się jedna wielka biba, nie dla wszystkich oczywiście:) No więc siedzą i planują kto z kim:
a "ty masz lepiej bo razem z tobą w tym miesiącu ma ten i tamten i tamten, to znowu możecie zrobić ognisko" itd itp...BSZDZ (bardzo szczupła dziewczyna) zatem zaczyna kolejną debatę słowami, czy bez zmian plan i gospodarz jest w gotowości wyprawić z nią te niezapomniane urodziny po czym zaczyna się kolejna debata na temat knajpy docelowej(ona za centrum, on za swoją dzielnicą) dosyc burzliwa oraz przeliczanie liczby osób. Zaangażowanie gości sięga zenitu. Bardzo zadowoleni ogólnym poruszeniem ja i BCHMW (byly chłopak mojej współlokatorki) kibicujemy dyskutującym w obliczeniach:
BCHMW:"na łeb kilka piwek wiadomo zima trzeba połówke doliczyć"
ja:"a że zima to jakąś kielbaskę by się zjadło"
BCHM:"czy pizzę by się wtr..."
ja:"no i na rozchodniaczka a potem do sopotu by się wypadało udać"
BCHMW:"i tam za wejściówki.....to razem będzie jakieś 10 koła"

:))))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz