wtorek, 7 grudnia 2010

Aga racjonalna

Dawno dawno temu ucieszył mnie zasłyszany gdzieś wywiad ,z którego się dowiedziałam,że kobieta w ciąży uczy się jak racjonalnie, z głową inaczej, zdrowo i prawidłowo odżywiać. Ucieszyłam się, bo zobaczyłam światełko w tunelu, że jednak jest szansa i nawet ja z moimi: śniadaniami o 12-tej, kolacjami o 23-ej,  paczkami fistaszków i rafaello, słoikami ogórków konserwowych itd itp,że tak!!! Nareszcie będę miała okazję nauczyć się dobrze wszystko robić i będę wiedziała, co się je na zdrowe oczy, a co się je na zdrowe kości  i nawet będę to jadła.
Figa z makiem. Owszem, naczytałam się i naoglądałam, pomarzyłam, porobiłam zakupy nawet specjalne i skonstruowałam menu w specjalnym zeszycie koloru zielonego (przedtem wyrwałam z niego kilka kartek z cytatami, gdyż służył mi do zapisywania głębokich przemyśleń słynnych twórców,ale po czasie przyjęłam zasadę podkreślania ołówkiem bezpośrednio w książce, jak mi coś się spodoba lub machnięcia ręką tym bardziej,że mam pamięć taką, jaką mam, czyli żadną, to po cholerę w ogóle podkreślać nawet, szkoda zachodu). Nabazgrałam więc co mam jeść, po czym oddalam się błogiemu lenistwu myśleniowemu szczególnie przy dylematach rafaello czy lody a może kawałek pizzy. Czy jestem zła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz