niedziela, 24 lutego 2013

Powroty

C jak co ale pisanie post ow a szczegolnie kasowanie lub wracanie do linije,,nie wychodZi na ipadzie. No,ale moge pisac na lezaco co mi bardzo odpowiada. Dziecko spi. Wyszalalo sie nasankach, chyba ostatni raz w tym sezonie bo wlasnie nasluchuje kapiacy deszcz czyli top oejacy snieg. Mlody podobno wlasnym cialem bronil slynnych nartosanek i nawet byl glaskany zeby pozyczyl,na co odpowiedzial krzykiem i rzutem na sanki.pewnie bym z tym walczyla jakis czas temu poddana praniu mozgu,ale rozne sa prania mozgu i ostatnio slucham czesciej tych dzieki ktorym sama sobie wybieram z czym walczyc a z czym nie. Z tym nie. Jest szczesliwy i to tyle.

Separacja trwa. Poki co maly dzielnie daje rade, ja oczywiscie tragicznie,ale powoli odsypiam nieprzespane noce. Mlody jak wracam robi tournee po mieszkaniu. W sensie biega i krzyczy i sie smieje jakies 40 minut ,razem tanczymy i robimy kolo graniaste i jest super. Wracam do domu biegiem bo czuje ze kazda minuta mi ucieka. Mlody slyszy mnie na schodach i wola mama mama i jak wchodze lapie za kozaki ze mam sciagnac. :)))to samo robil niani M. Ale przy nj tak nie tanczyl:))))jestem dumna z niego ze tak daje rade a jednoczesnie wiem,ze nic nie trwa wiecznie wiec obserwuje go podwojnie az mnie boli glowa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz