niedziela, 14 lipca 2013

Życie to nie bajka....

 Śpiewał kolega Radek na przerwach ,imprezach i wykładach. Łapaliśmy się wtedy za głowę i brzuch ze śmiechu
A to mi się wspomnialo,bo się okazało,że w pracy jest taka dziewczyna i wszyscy jej gratulowali,bo się dostała do SGH w Wawie (tak,jestem prawie najstarsza, reszta średnia wieku 26....)no to też jej pogratulowalam, przy okazji powiedziała,ze się przeprowadza po żniwach no a teraz jedzie do domu do Olsztyna, to się zaciekawiłam i od słowa do słowa ,coraz bardziej podnosiłyśmy głowy żeby przejść w pisk przy nazwisku Wrześ-i,bo obydwie uczyłyśmy się u niego grac w brydża ,tylko,że ja 11 lat wcześniej niż koleżanka. No ale się umówiłyśmy wstępnie jak wróci z tego zapyziałego Olsztyna  i jestem podekscytowana .Oczywiście się poryczałam że tyle lat w brydża nie grałam,wspomnienia, oczywiście żółw który uciekł i tak dalej.....


Wolny wieczór. Dziecko i drugie większe dziecko śpią:)
Mam wyrzuty sumienia,że się zapuściłam w blogowaniu. Jak w pracy mi się wyrwało,że pisze już chyba 4go bloga i że skleję z tego książkę, tzn skleiłabym,ale pozostałe 3 splonęły na dysku, to się za głowę złapali. Nieważne,też się łapię za glowę raz po raz.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz